Hiszpańscy powodzianie omal nie zlinczowali premiera Pedro Sancheza. Króla i królową obrzucili błotem i wyzwiskami
Filip VI wraz z małżonką Letycją składali w niedzielę wizytę na terenach doświadczonych przez żywioł, towarzyszył im premier Sanchez i szef regionalnych władz Carlos Mazon. Ich obecność wywołała gwałtowną reakcję mieszkańców, a w kierunku pary monarszej i polityków poleciały błoto i oskarżenia.
„Wynocha!”, „Mordercy!”, krzyczeli rozgniewani mieszkańcy. W lokalnych społecznościach gniew narastał od kilku dni, przede wszystkim wobec braku odpowiednich ostrzeżeń przed gwałtownymi burzami i powodziami, które zamieniły ulice m.in. Paiporty w rwące rzeki, skutkując dziesiątkami ofiar. Podczas gdy Sanchez szybko opuścił miejsce zgromadzenia, para królewska i Mazon próbowali rozmawiać z poszkodowanymi. Hiszpańskie media pełne są zdjęć ze spotkań pary królewskiej z mieszkańcami, gdzie król w ubłoconym ubraniu przytula zrozpaczonych ludzi, którzy stracili nie tylko cały dobytek ale także swoich bliskich.
Według najnowszych danych rządowych bilans ofiar śmiertelnych gwałtownych powodzi, które przetoczyły się w ostatnich dniach przez wschód i południe kraju, to 214 osób, głównie w prowincji Walencja; trzy ofiary odnotowano w regionie Kastylia-La Mancha, a jedną w Andaluzji na południu Hiszpanii. Choć w ostatnim czasie liczba ofiar przestała rosnąć gwałtownie, to wciąż pozostają miejsca, takie jak parkingi podziemne, garaże i piwnice, w których mogą znajdować się ciała – poinformował na portalu X minister transportu Oscar Puente.
Tymczasem premier Hiszpanii Pedro Sanchez ewidentnie nie miał ochoty na konfrontację z mieszkańcami zniszczonych przez powódź terenów. Gdy usłyszał wyzwiska wsiadł do rządowego suva i salwował się ucieczką. To tylko wzmogło wściekłość i żal poszkodowanych, którzy zaczęli obijać auto z premierem w środku kijami i kamieniami. Na zdjęciach widać, że w samochodzie doszło do uszkodzeń. Została wybita m.in. tylna szyba.
Władze informują o stopniowym przywracaniu dostaw energii elektrycznej oraz otwieraniu dróg i połączeń kolejowych. Służby ratunkowe, wojsko i tysiące wolontariuszy uczestniczą w sprzątaniu miejsc, przez które przetoczyła się woda i błoto.
źr. wPolsce24 za El Pais/Marca/PAP (Marcin Furdyna)