Donald Tusk: nikt mnie nie ogra w UE. Premier Estonii: to Niemcy nie chciały Tuska na spotkaniu o Ukrainie
18 października doszło do spotkania sekretarza obrony USA z partnerami z Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji tematem rozmów była m.in. sytuacja na Ukrainie. Wielu ekspertów wskazuje na to, że w spotkaniu powinna brać udział również Polska, jako kraj będący w bezpośrednim sąsiedztwie Ukrainy, przez który idzie większość pomocy dla Ukrainy. Niestety Donalda Tuska albo innego przedstawiciela polskich władz, np. Radosława Sikorskiego zabrakło przy wspólnym stole.
Według prezydenta Estonii Alara Karisa, to niemiecki kanclerz Olaf Scholz osobiście zablokował udział Polski.
- Tusk i Sikorski są pomijani, bo nie są tam nikomu do niczego potrzebni, bo przecież będą prezentować takie samo stanowisko jak Niemcy - mówi były wiceminister Paweł Jabłoński
Nasi rządzący systematycznie pomijani w omawianiu ważnych spraw, co przyznaje też posłanka PiS Iwona Arent.
- Z Donaldem Tuskiem nikt się nie liczy - mówi z kolei posłanka PiS Iwona Arent - To jest wbrew temu, co mówił Donald Tusk, że jego w Europie nikt go nie ogra. Polska powinna uczestniczyć w tym spotkaniu, bo nasza rola w pomocy Ukrainie jest kluczowa. Powinniśmy być przy każdym stole dotyczącym Ukrainy i wojny. Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja miała miejsce, gdy premierem był Mateusz Morawiecki. Nigdy nie pozwoliliby na taką sytuację - podsumowuje Arent
źr. wPolsce24