Marine Le Pen reaguje na wyrok sądu. To wystąpienie zadecyduje o przyszłości Francji na następne lata

Le Pen pojawi się w programie TF1 około godz. 20.
Jak informowaliśmy wcześniej, założycielka Zgromadzenia Narodowego (RN) była oskarżona, razem z ponad 20 innymi wysoko postawionymi przedstawicielami jej partii, o defraudację unijnych środków. Prokuratura twierdziła, że zatrudniani przez partię asystenci, których pensje opłacał Parlament Europejski, zajmowali się sprawami partii, a nie PE.
Prokurator domagał się grzywny w wysokości 300 tys. euro, kary więzienia i zakazu startu w wyborach.
Podczas procesu Le Pen twierdziła, że nie dopuściła się żadnych defraudacji. Przedstawiciele Zgromadzenia Narodowego mówili wprost, że sprawa jest motywowana politycznie, a jej prawdziwym celem jest uniemożliwienie jej startu w wyborach prezydenckich.
Sąd ukarał Le Pen karą czterech lat pozbawienia wolności, w tym dwóch w zawieszeniu (dwa ma spędzić w areszcie domowym pod dozorem elektronicznym) i grzywną w wysokości 100 tysięcy euro. Te kary nie wejdą jednak w życie, dopóki polityk nie wyczerpie wszystkich możliwych apelacji od wyroku.
Inaczej jest z pozbawieniem Le Pen biernych praw wyborczych. Ta kara zacznie obowiązywać od razu, a nie po odwołaniach.
Taki wyrok oznacza, że trzykrotna kandydatka na najwyższy urząd w państwie, najprawdopodobniej nie będzie mogła startować po raz czwarty, w wyborach w 2027 roku. W razie rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych nie mogłaby też ubiegać się o mandat w Zgromadzeniu Narodowym.
źr. wPolsce24 za AFP/Reuters