Świat

Łukaszenka uspokaja w sprawie 150 tysięcy Pakistańczyków: Zapraszam samych wykształconych specjalistów

opublikowano:
AS_DSC05596_20231227.webp
(Fot. Fratria/Andrzej Skwarczyński)
Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenka chce sprowadzić do swojego kraju 150 tysięcy Pakistańczyków. Ale bez paniki! Przywódca zapewnia, że chodzi wyłącznie o wykwalifikowanych pracowników, najlepiej z rodzinami, a już na pewno nie o nikogo podejrzanego. Kto jak kto, ale Łukaszenka przecież nie kłamałby w żywe oczy.

Podczas jednego z ostatnich wystąpień publicznych dyktator odniósł się do medialnych „strachów” związanych z potencjalnym napływem imigrantów z Azji Południowej. Jego zdaniem nie ma się czego bać — wszystko jest pod kontrolą, a opowieści o zagrożeniu to jedynie zakłamane wypowiedzi „uciekinierów” z białoruskiego raju na ziemi i wredne intrygi przeciwników władzy.

"KGB dostało polecenie, żeby sprawdzić, skąd to się bierze. Okazało się, że to wszystko napędzają zbiegowie" – grzmiał Łukaszenka. – "Znaleźli jedną taką grupę w Brześciu. Na jej czele stał 16-letni chłopak. No przecież nie on to wymyślił. Ktoś mu to podrzucił z zagranicy".

Władca Białorusi przekonuje, że brak rąk do pracy to nie tylko białoruski problem – ten sam kłopot mają kraje UE, a nawet Rosja. Dlatego jego kraj również musi szukać pracowników za granicą, „przede wszystkim w państwach azjatyckich”. Oczywiście nie byle kogo – mają to być tylko solidni, pracowici ludzie. Jak podkreślił:

"Jeśli ktoś u nas boi się cudzoziemców, to niech sam pracuje za dwóch albo i trzech. Inaczej nie damy rady się rozwijać, a przecież wszyscy chcą mieć wyższe pensje i niezależność gospodarczą" - podkreśla Łukaszenka.

Jego recepta na ograniczenie imigracji? Więcej dzieci w białoruskich rodzinach. – "Trójka, czwórka, a najlepiej piątka. Czy my dla takich ludzi nic nie robimy? Robimy. Ale i tak nie chcemy rodzić, nie chcemy pracować. A rozwijać się chcemy!" - grzmiał "Baćka" tłumacząc potrzebę sprowadzenia setek tysięcy Pakistańczyków.

Według Łukaszenki imigranci będą „dokładnie sprawdzani” i "rozpraszani po całym kraju", tak "żeby nie tworzyć skupisk". Ci, którzy się sprawdzą, mają szansę nawet dostać ziemię. A jeśli ktoś wyłamie się z prawa – wraca do siebie.

Przy okazji Łukaszenka przypomniał, że Białoruś już teraz zatrudnia 85 tysięcy cudzoziemców, w tym także Pakistańczyków. – "I co? Ktoś zauważył, żeby destabilizowali sytuację? Nie! Jak im się coś powie, to zrobią. Uczciwie, solidnie. Bo oni już się w życiu nacierpieli".

W dodatku – uspokaja prezydent – to wszystko odbywa się w duchu przyjaźni międzynarodowej i zasady „dajemy coś za coś”. Białoruś pomoże Pakistanowi, Pakistan odwdzięczy się tym samym. Win-win. A kto się boi, ten „niech spojrzy realistycznie” i przestanie dawać się podpuszczać opozycyjnym emigrantom, którzy – jak mówi Łukaszenka – i tak w Polsce myją naczynia z niezadowoloną miną.

"Oni nie chcą tam pracować. A co myśleli, że dadzą im rządzić Polską? Nie. Polską rządzą Polacy. A mądrzy ludzie żyją i pracują u siebie" – podsumował prezydent filozof nie zważając na to, że właśnie zaprzeczył roztaczanej przez siebie wizji migracji zarobkowej Pakistańczyków na Białoruś, wedle której przyjechać mają właśnie najmądrzejsi i najlepiej wykwalifikowani. 
Gdybyśmy poważnie traktowali słowa białoruskiego dyktatora, to polska Straż Graniczna mogłaby odetchnąć. Niestety, tego człowieka nie sposób traktować poważnie.

źr. wPolsce24 za Sowietskaja Biełorussija

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.