Jemeńscy bojownicy na froncie w Ukrainie? Niepokojące doniesienia na temat planów Putina
O tym, że Rosja angażuje w wojnę prowadzoną w Ukrainie inne państwa, wiadomo nie od dziś. Można tu wymienić drony bojowe sprowadzane z Chin i Iranu oraz pociski balistyczne z Korei Północnej. Niedawno Władimir Putin najął do realizacji swoich planów militarnych także żołnierzy z kraju Kim Dzong Una.
W wojnie przeciwko Ukrainie Rosjanie stracili już 700 tys. żołnierzy. Szukając rozwiązania na problemu personalne, Władimir Putin sięgnął już po około 12 tys. żołnierzy z Korei Północnej. Najnowsze doniesienia „Financial Times” wskazują jednak, że takie wsparcie dla Kremla nie jest wystarczające.
Putinowi wciąż mało
Według ustaleń gazety islamistyczna milicja Huti rekrutuje w Jemenie bojowników do służby w rosyjskim wojsku. Jak podkreślono, pozyskano już setki najemników. Dziennik powołując się na osoby zaangażowane w werbowanie Jemeńczyków, informuje, że są oni kuszeni perspektywą płatnej pracy w Rosji i obywatelstwem tego kraju. Jednak po przyjeździe do Rosji trafiają do wojska i są wysyłani na front w Ukrainie.
Dziennik dotarł do umowy rekrutacyjnej, z której wynika, że Rosja ściąga Jemeńczyków do swojego kraju od lipca. Za proces odpowiedzialny ma być firma, za którą stoi prominentny jemeński polityk.
Gdzie jest granica?
Jak informuje Deutsche Welle, temat wzmocnień personalnych rosyjskiej armii został poruszony podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych G7 we Włoszech. Szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock przyznała, że jeśli doniesienia o werbowaniu bojowników z Jemenu potwierdzą się, będzie to oznaczało, że w działaniach wojennych Władimira Putina „nie ma granic”.
Rzecznik ds. zagranicznych klubu parlamentarnego CDU, Roderich Kiesewetter, w wywiadzie udzielonym DW przyznał, że nie jest zaskoczony działaniami Rosji. Podkreślił jednocześnie, że Putin od dawna współpracuje z islamistyczną grupą terrorystyczną Hamas i milicją Huti, które z kolei wspiera Iran.
- Nie jest zatem zaskakujące, że jemeńscy bojownicy są obecnie rekrutowani. Wiele wskazuje na to, że nie są to terroryści Huti, ale Jemeńczycy, którzy zostali zwabieni do Rosji fałszywymi obietnicami, a następnie zwerbowani siłą – dodaje polityk.
Niemieckie media przypominają przy okazji wypowiedź Walerija Załużnego, byłego szefa ukraińskich sił zbrojnych, który dziś jest ambasadorem Ukrainy w Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem „trzecia wojna światowa już się rozpoczęła, ponieważ wiele krajów od dawna jest w nią zaangażowanych”.
źr. wPolsce24 za Financial Times/ Deutsche Welle