Kanibale, seryjni mordercy i inni zwyrodnialcy wracają na ulice, jeśli tylko udało się im przeżyć na froncie

Kiedy rosyjski prezydent zorientował się, że jego armia ponosi ogromne straty, zwrócił się do więźniów, oferując im wolność w zamian za służbę na froncie. Efekt? Liczba osadzonych w Rosji spadła do rekordowo niskiego poziomu.
Z więzienia na front
Według danych prokremlowskiego serwisu "Moskovskij Komsomolets", w styczniu 2023 roku w rosyjskich więzieniach przebywało 433 006 osób. W styczniu 2025 roku liczba ta zmniejszyła się do 313 000, a liczba oskarżonych oczekujących na proces spadła ze 100 tys. do 87 tys.
Władimir Putin nie chwali się tym, że rosyjskie kolonie karne pustoszeją, bo skazani przestępcy masowo wysyłani są na wojnę. Tylko w 2024 roku zamknięto dwie kolonie karne w obwodzie swierdłowskim, a rok wcześniej – cztery kolejne.
Zbrodniarze wracają do społeczeństwa
Władze oficjalnie tłumaczą to "nierentownością" i potrzebą remontów, ale prawda jest zupełnie inna. W rzeczywistości więźniowie, którzy powinni spędzać dekady za kratami, dziś swobodnie poruszają się po rosyjskich ulicach. To kolejna konsekwencja bestialskiej agresji na Ukrainę, która może budzić grozę.
źr. wPolsce24 za i.pl