Świat

Armia na osłach. Czy naprawdę trzeba bać się Rosji?

opublikowano:
mid-epa11937326.webp
Amerykańska haubica samobieżna M109 na froncie wojny ukraińskiej. Taki sprzęt Rosjanie czasem atakują w prywatnych autach lub na skuterach PAP/EPA/Press service of the 24 Mechanized brigade / HANDOUT
Rosyjscy żołnierze zaczęli wykorzystywać konie i osły do transportu zaopatrzenia wojsko frontowych w wojnie na Ukrainie, ponieważ ogromne straty sprzętowe oraz niewystarczająca produkcja doprowadziły do dramatycznych braków w wyposażeniu.

Tymczasem rosyjska armia, z powodu niedoboru pojazdów, coraz częściej używa cywilnych samochodów do atakowania ukraińskich pozycji. To nie tylko zmniejsza skuteczność bojową, ale również prowadzi do wyższych strat i spowolnienia rosyjskiego natarcia.

Podczas gdy były prezydent USA Donald Trump naciska na wynegocjowanie zakończenia wojny, wielu analityków ostrzega, że jakiekolwiek porozumienie pozwalające Rosji na zatrzymanie okupowanych terytoriów będzie jedynie chwilowe i może prowadzić do dalszej agresji na Ukrainę lub nawet do ataku na państwa NATO.

Jednak rzeczywiste zdolności Rosji do kontynuowania wojny po trzech latach intensywnych walk są coraz częściej poddawane w wątpliwość. Szczególnie po tym, jak prokremlowskie kanały na Telegramie zaczęły publikować zdjęcia osłów wykorzystywanych przez rosyjskich żołnierzy na linii frontu.

Bloger wojenny Kirill Fedorov ujawnił, że rosyjskie Ministerstwo Obrony wysłało osła do jego jednostki, ponieważ brakuje pojazdów. Wkrótce potem pojawiły się kolejne dowody na użycie przez Rosjan nie tylko osłów i koni, ale nawet wielbłądów do transportu zaopatrzenia.

Upadek rosyjskiej logistyki

Generał porucznik Wiktor Sobolew, członek Komisji Obrony rosyjskiej Dumy Państwowej, stwierdził, że użycie zwierząt jucznych jest „normalną” praktyką. Problem w tym, że od początku wojny rosyjscy żołnierze byli zmuszeni do korzystania z cywilnych pojazdów do celów logistycznych, często kupując je za własne pieniądze lub dzięki zbiórkom. Początkowo służyły one jedynie do transportu na tyłach, ale obecnie są wykorzystywane również do ataków.

Jedno z nagrań video, zrobione z ukraińskiego drona pokazało kolumnę cywilnych samochodów ostrzeliwaną moździerzami i dronami FPV, co doprowadziło do dużych strat w rosyjskich szeregach. Innym razem Rosjanie próbowali szturmować ukraińskie pozycje na skuterach i motocyklach – z tragicznym skutkiem.

Według zajmującego się tzw. białym wywiadem holenderskiego bloga Oryx, Rosja straciła ponad 15 000 jednostek sprzętu wojskowego, w tym 3 700 czołgów i około 8 000 pojazdów opancerzonych. Liczba zniszczonych cywilnych samochodów jest jeszcze większa.

Braki w sprzęcie i dramatyczne warunki na froncie

Analityk wojskowy Jan Matwiejew podkreśla, że bojowe wozy piechoty i transportery opancerzone mają kluczowe znaczenie dla rosyjskiej armii, ponieważ umożliwiają przerzut żołnierzy przez „ziemię niczyją” oraz ich ewakuację. Problem w tym, że rosyjskie wozy bojowe okazują się nieskuteczne na Ukrainie, a Rosja nie posiada nowoczesnych pojazdów odpornych na miny, takich jak amerykańskie MRAP-y dostarczane Ukrainie.

Dominacja dronów na polu walki jeszcze bardziej utrudnia ofensywę. Niedawno ukraińska armia zniszczyła kolumnę pancerną rosyjskiej elitarnej 155. brygady, próbującą przejść przez otwarty teren w rejonie Kurska.

„Krytyczne braki w transporcie całkowicie uniemożliwiają rosyjskiej armii prowadzenie strategicznych operacji ofensywnych” – mówi Matwiejew. Nawet lokalne przełamania są trudne do wykorzystania, ponieważ Rosjanie mają problemy z dostarczeniem posiłków i zaopatrzenia, co zmusza ich do stosowania taktyki wyniszczającej.

Na froncie pod Pokrowskiem (rejon doniecki) rosyjscy żołnierze muszą pokonywać 18 kilometrów pieszo, ponieważ brakuje pojazdów, donosi rosyjski bloger wojskowy Światosław Gołikow.

Rosja wyczerpała swoje rezerwy sprzętowe

Na początku wojny Rosja mogła uzupełniać straty, wyciągając z magazynów stare pojazdy z czasów ZSRR. Jednak obecnie te rezerwy są na wyczerpaniu.

Według analityków białego wywiadu, liczba transporterów opancerzonych MT-LB spadła z 2 527 do zaledwie 922 od 2021 roku. Starsze modele BTR-60, BTR-70 i BTR-80 zostały całkowicie wycofane z magazynów.

Z bazy największej bazy sprzętu wojskowego w Rosji, Wagżanowie w Buriacji, wyprowadzono ponad 40 proc. czołgów i transporterów opancerzonych, podał „The Moscow Times” już w 2023 roku, analizując zdjęcia satelitarne. Nawet najnowsze rosyjskie czołgi T-90M trafiają na front bez kluczowych komponentów – prawdopodobnie z powodu sankcji odcinających Rosję od zaawansowanych technologii.

Według „Forbesa” Rosja produkuje rocznie około 200 bojowych wozów piechoty BMP-3 i 90 czołgów T-90M oraz kilkaset transporterów opancerzonych BTR-82. To jednak wciąż za mało, aby zrekompensować straty.

Analityk wojskowy BBC Paweł Aksionow zauważa, że rosyjska gospodarka nie była przygotowana na wojnę na wyniszczenie.

„Do krótkiej kampanii militarnej wystarczy zgromadzić zapasy. Jednak Rosja nie miała stabilnej linii produkcyjnej sprzętu i uzbrojenia, dlatego musiała całkowicie przebudować swoją gospodarkę” – tłumaczy Aksionow.

Czy Rosja porzuci swoje imperialne ambicje?

Choć odbudowa rosyjskiej armii może zająć lata, to nie oznacza, że Moskwa porzuci swoje cele strategiczne. „Rosja nie zrezygnowała ze swoich ambicji – chce zniszczyć Ukrainę, podważyć NATO i rzucić wyzwanie przywództwu USA. To motywacja ideologiczna, która nie musi uwzględniać materialnych ograniczeń” – mówi ekspert Paweł Łuzin.

Jednak na razie Rosjanie walczą nie tylko z ukraińską armią, ale także z własnymi problemami – brakami sprzętu, fatalną logistyką i koniecznością wysyłania żołnierzy do boju na osłach i skuterach.

źr. wPolsce24 za The Moscow Times

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.