Już koniec unijnych snów o potędze? Ważna instytucja nie chce finansować broni ani amunicji

Unia Europejska chce zostać militarnym mocarstwem. Ogłosiła to szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W ramach wieloletniego programu ma zostać „uwolnionych” 800 miliardów euro (to mniej, niż roczny budżet obronny USA). Pieniądze mają znaleźć się m.in. dzięki wspólnym pożyczkom i będą rozdzielane na podobnej zasadzie, jak niesławne KPO.
Skończy się na czczej gadaninie?
Jednym z punktów brukselskiego programu ReArm Europe (pol. Ponownie Uzbroić Europę) miała być „mobilizacja kapitału” na przykład za pomocą Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). To instytucja powołana przez państwa członkowskie UE, ściśle realizujący politykę Wspólnoty.
Właśnie najnowsze stanowisko EBI daje argument wszystkim tym, którzy mówią, że mocarstwowe plany Unii Europejskiej skończą się na czczej gadaninie. PAP dotarła do listu szefowej banku Nadii Calvino do przywódców unijnych państw. Calvino poinformowała ich, że zaproponuje, by EBI ponownie przejrzał listę finansowanych działań, aby w sposób maksymalnie ograniczony zdefiniować te inwestycje, których bank nie może finansować. Dzięki temu bank będzie mógł – inaczej, niż dzisiaj – finansować inwestycje „czysto wojskowe”.
Zbrojenia, ale bez broni
Jest jednak dość istotny problem. EBI podkreśla, że owszem, da pieniądze na przykład na wybudowanie bazy dla żołnierzy, ale na czołgi czy amunicję – już nie. Bo wojna wojną, ale europejski bank może finansować tylko „nieofensywne” zbrojenia.
Czy tak samo będzie z innymi wojskowymi pomysłami Brukseli? Czas pokaże.
Źr. wPolsce24 za PAP