Aktywiści prozwierzęcy chcieli ukarać mężczyznę, który zabijał koty. Pomylili domy

Zdarzenie miało miejsce w kalifornijskim mieście Santa Ana. W ostatnich tygodniach policja dostawała zgłoszenia, że ktoś prześladuje i zabija koty. W zeszłą środę policja aresztowała w tej sprawie 45-letniego Alejandro Oliverosa Acostę. Miał się przyznać do tego, że zwabiał zwierzęta na swoją posesję, gdzie je zabijał. Usłyszał zarzut o okrucieństwo wobec zwierząt i wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji.
Zaatakowali dom
W niedzielę aktywiści prozwierzęcy zorganizowali nocne czuwanie poświęcone pamięci zabitych kotów, ale emocje wzięły górę. Postanowili, że sami wymierzą sprawiedliwość okrutnikowi. Acosty nie było w domu, więc postanowili wyładować się na jego bracie.
Jak informuje FOX11, wściekły tłum otoczył dom, w którym miał mieszkać. Krzyczeli, by wyszedł na zewnątrz i żeby go do tego skłonić, zaczęli wybijać okna w jego domu. Gdy mężczyzna wreszcie wyszedł, spryskali go gazem łzawiącym. Wszystkiemu przyglądały się jego przerażone dzieci.
Policja pojawiła się na miejscu dopiero godzinę po zgłoszeniu. Kazali tłumowi się rozejść, ale uczestnicy linczu nadal wznosili agresywne okrzyki, oskarżając swoją ofiarę o współpracę z zabójcą kotów.
Doszło do pomyłki
Problem polega tylko na tym, że aktywiści pomylili domy. Zaatakowany mężczyzna powiedział mediom, że nie jest bratem Acosty. Jest jedynie spokrewniony z jego szwagrem. Dodał, że nie miał z nim żadnego kontaktu od dnia, w którym został aresztowany, i nie wiedział nic o przestępstwach, o które jego daleki krewny został oskarżony.
- Pokojowa manifestacja nie była taka pokojowa. Wystraszyli dzieci. Wystraszyli całą rodzinę. Są dzieci, siódemka dzieci w tym domu. Dwójka małych dzieci, jedno, które ma autyzm. Łamali nasz płot, pryskali nas gazem bez żadnego powodu – powiedział mediom.
Policja napisała w oświadczeniu, że rozumie emocje, jakie budzi ta sprawa, ale poprosili, by pozwolić, by znalazła swój finał przed sądem. Dodali, że wspierają prawo do pokojowych protestów, ale przemoc i wandalizm nie będą tolerowane, a osoby, które się ich dopuszczają, zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
źr. wPolsce24 za Fox11