Państwo kazało nauczycielom rewidować uczniów. 14-latek zasztyletował wychowawczynię

Jak poinformowały służby, kobieta „została zaatakowana w momencie, gdy wchodziła do klasy” i otrzymała „wiele ciosów nożem”. Do tragedii doszło na terenie gimnazjum im. Françoise Dolto. Sprawca, który nie był wcześniej notowany, został natychmiast zatrzymany przez żandarmów.
Prezydent Emmanuel Macron nazwał ten akt „bezsensowym przejawem przemocy”. We wpisie opublikowanym na platformie X podkreślił: „Wychowawczyni straciła życie, gdy pilnowała naszych dzieci w Nogent”. Dodał, że „naród jest w żałobie, a rząd podejmuje działania, by ograniczyć przestępczość”.
To, co miało być rutynową kontrolą, zakończyło się tragedią – i stawia poważne pytania o stan państwa i realną ochronę życia nauczycieli. Francuskie władze od marca zaostrzyły środki bezpieczeństwa w szkołach, wprowadzając m.in. kontrole tornistrów, gdy przed jednym z gimnazjów w departamencie Essonne zginął 17-latek. W ich ramach – jak podało Ministerstwo Edukacji – „od marca przeprowadzono 958 kontroli plecaków uczniów, wskutek czego udało się przejąć 94 sztuki broni białej”.
Jednak w Nogent zawiodło wszystko. Państwo nie ochroniło pracownika systemu edukacji, a nauczyciele – zamiast uczyć i wspierać młodzież – zostali postawieni w roli policyjnych strażników. „Państwo postąpiło tchórzliwie, nakazując bezbronnym nauczycielom przejmowanie roli policji – bez zapewnienia im jakichkolwiek środków obrony” – słychać dziś w komentarzach środowisk oświatowych i związkowych.
Minister edukacji Elisabeth Borne zapowiedziała, że przyjedzie na miejsce tragedii jeszcze tego samego dnia. Na platformie X napisała: „Przekazuję całe moje wsparcie ofierze i jej bliskim”.
Z kolei liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen nie pozostawiła suchej nitki na obecnych władzach, stwierdzając, że doszło do „desakralizacji życia” oraz „banalizacji ultraprzemocy, która jest podsycana przez niezdolność władz do położenia jej kresu”.
Szczególną wymowę ma też fakt, że ofiara była wychowawczynią – osobą, która we francuskim systemie edukacyjnym nie uczy żadnego przedmiotu, lecz pełni rolę opiekuna, dorosłego najbliższego uczniom w strukturze szkoły. Jej śmierć to nie tylko tragedia osobista, ale i dramat całego systemu, który wymaga dziś czegoś więcej niż deklaratywne „działania rządu”. Wymaga odwagi, by powiedzieć wprost: powierzono nauczycielom zadania, których w rzeczywistości nie są w stanie bezpiecznie wykonywać.
źr. wPolsce24 za France24.com