Wojciech Szczęsny z kolejnym trofeum w Barcelonie! Tymczasem puchar wzniósł... ter-Stegen

Od pierwszych minut widać było, że piłkarze obydwu drużyn traktują ten mecz niezwykle ambicjonalnie. Trybuny stadionu w Sewilli były podzielone równo po połowie na fanów Realu i Barcy, a na boisku żaden z piłkarzy nie zamierzał odstawiać nogi. Gra toczyła się w niesamowitym tempie, a piłkarze dawali z siebie wszystko, co kilku z nich okupiło tak dużym zmęczeniem pod koniec meczu, że nie byli w stanie kontynuować gry.
W pierwszej połowie zdecydowanie dominowała Barcelona, a Wojciech Szczęsny wynudził się między słupkami. Przewaga "Dumy Katalonii" została potwierdzona przepięknym golem z dystansu Pedri'ego w 28. minucie gry. Wiadomo było, że jeżeli Real chce sensownie przeciwstawić się Barcelonie musi coś zmienić w swojej grze. I taka zmiana nastąpiła.
Inny Real w drugiej połowie
Trener Realu Carlo Ancelotti wprowadził do gry lekko kontuzjowanego Kyliana Mbappe, który dobrze wpłynął na ofensywę Realu, a w 70. minucie pokonał Szczęsnego precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego. Siedem minut później było już 2:1 dla Realu po główce Aureliena Tchouameni'ego. Kiedy wydawało się, że odrodzony w drugiej połowie Real dowiezie zwycięstwo do końcowego gwizdka, w 84. minucie wyrównał Ferran Torres.
Trudów spotkania nie wytrzymał Vinicus Junior, który musiał poprosić o zmianę w 89. minucie i tym samym nie pomógł już swoim kolegom w dogrywce. Ta część meczu toczyła się już w wolniejszym tempie, choć akcje wciąż były składne i emocji nie brakowało. O losach meczu zdecydowała solowa akcja... obrońcy Barcelony Julesa Kounde w 116. minucie, który strzelił nie do obrony w pozornie mniej groźniej sytuacji. Zmęczony Real nie miał już sił, by na tego gola odpowiedzieć.
Ter Stegen wyszedł przed szereg
Polskich kibiców, którzy oglądali ceremonię wręczenia pucharu z pewnością mógł zdziwić fakt, że trofeum uniósł w górę jako pierwszy... Marc-Andre Ter Stegen. Bramkarz, którego kontuzja była bezpośrednim powodem tego, że Szczęsny wrócił do gry ze sportowej emerytury, wyleczył już uraz i widać, że aż przebiera nogami, by wrócić między słupki. Ter Stegen nie miał oporów, by w czasie ceremonii prezentować się jak pierwszy bramkarz zespołu. Mimo tego, że nie grał od wielu miesięcy, to przebrał się nawet w strój meczowy. Wyglądało to nieco... dziwnie.
Kolejne starcie Realu z Barceloną już za dwa tygodnie. Stawką meczu 11 maja będą ligowe punkty. Aktualnie, na pięć kolejek przed końcem sezonu Barcelona ma 4 punkty przewagi nad Realem i jeżeli wygra także za dwa tygodnie, to losy tytułu mistrzowskiego będą raczej rozstrzygnięte.
źr. wPolsce24