Jagiellonia straciła w Sewilli dwie bramki, ale nie nadzieję

Już w 2. minucie serca kibiców „Jagi” zabiły mocniej – sprzed pola karnego przymierzył Jesus Imaz, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Gospodarze szybko odpowiedzieli – Bakambu rozegrał z Isco, piłka trafiła na lewe skrzydło do Rodrigueza, lecz jego uderzenie nie zmusiło bramkarza Jagi Sławomira Abramowicza do interwencji. Kolejne próby Betisu również mijały cel – Natan spudłował po rzucie wolnym, a później Antony niecelnie przymierzył po indywidualnym rajdzie.
W 24. minucie Betis w końcu dopiął swego. Pablo Fornals zagrał idealnie prostopadle do wybiegającego Bakambu, który w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Abramowicza. Jagiellonia próbowała odpowiedzieć – Villar dograł do Curlinova, który popisał się efektowną przewrotką, ale tu z kolei bramkarz Betisu wyczuł intencje rywala. Tuż przed przerwą gospodarze podwyższyli prowadzenie – po zamieszaniu przed polem karnym piłka odbiła się od Joao Moutinho i trafiła pod nogi Rodrigueza, a ten nie zmarnował dogodnej okazji.
Po przerwie wydawało się, że Jagiellonia wraca do gry – Imaz trafił do siatki, lecz sędzia odgwizdał spalonego. W 55. minucie Rodriguez trafił w słupek, a chwilę później tylko znakomita postawa Abramowicza uchroniła „Jagę” przed stratą trzeciego gola po strzale Rodrigueza. W końcówce meczu gospodarze jeszcze kilkukrotnie zagrozili bramce Jagiellonii – Natan trafił w słupek po rzucie rożnym, a Lo Celso i Altimira zostali zatrzymani przez fenomenalnego Abramowicza.
Choć wynik nie jest korzystny, mistrzowie Polski wciąż mają o co walczyć. W Białymstoku wszystko może się jeszcze zdarzyć – zwłaszcza jeśli forma Sławomira Abramowicza utrzyma się na tym samym wysokim poziomie, a do formy strzeleckiej powróci najgroźniejszy napastnik Jagi Afimico Pululu.
źr. wPolsce24