Awans w męczarniach. Jagiellonia przegrała w Belgii, ale melduje się w ćwierćfinale LK

Jagiellonia Białystok przyjechała do Brugii z zaliczką aż trzech bramek. Wydawało się, że dzięki wygranej 3:0 na własnym stadionie białostoczanie będą mogli swobodniej poczynać sobie na belgijskiej arenie, a większa presja będzie spoczywała na gospodarzach.
Trudne początki
Mistrzowie Polski nie weszli w mecz z Cercle Brugge w stylu, do którego przyzwyczaili swoich kibiców. Gospodarze zdominowali podopiecznych Adriana Siemieńca, którzy długimi fragmentami mieli problem nie tylko z przetransportowaniem piłki pod pole karne rywali, ale także z wyjściem sprzed własnej szesnastki.
Piłkarze belgijskiego klubu szybko zaznaczyli swoją dominację, strzelając bramkę już w 8. minucie. Piłkę spod własnej bramki wybił głową Joao Moutinho, ale futbolówka spadła wprost pod nogi Hannesa van der Bruggena, który mocnym strzałem z powietrza dał prowadzenie swojej drużynie.
Kibice, którzy liczyli, że po przerwie postawa Jagielloni ulegnie zmianie, musieli obejść się smakiem. Początek drugiej połowy spotkania miał podobny przebieg, jak pierwsze 45 minut. Mistrzowie Polski znów mieli problem z niwelowaniem zapędów ofensywnych rywali, a ekipa Cercle Brugge w końcu dopięła swego. Gospodarze wykorzystali zamieszanie w polu karnym białostoczan i w 50. minucie po golu Felipe Augusto prowadzili już 2:0.
Późne przebudzenie
Jagiellonia przypomniała o swoich walorach ofensywnych dopiero około 70. minuty. Piłkarze Adriana Siemieńca zdołali wyprowadzić kilka kontrataków i wywalczyć do tego rzut rożny. Jednak gospodarze nie dali się zaskoczyć, zachowując koncentrację w defensywie.
Ostatecznie Jagiellonia Białystok zwyciężyła w dwumeczu 3:2 i melduje się w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Tutaj poprzeczka zawieszona jest jeszcze wyżej, bo rywalem mistrza Polski będzie Betis Sewilla.
źr. wPolsce24