"Elita intelektualna" przegrała z alfabetem, czyli wyborcy Trzaskowskiego i pułapka pierwszej pozycji

Sprawę podgrzał Łukasz Foltyn – znany z czasów sukcesów Gadu-Gadu twórca tego komunikatora, a ostatnio również z politycznego zaangażowania – który podzielił się refleksją:
„Coś może faktycznie jest na rzeczy… Kolejność kandydatur na karcie do głosowania mogła zaważyć na wyniku – zwłaszcza przy tak niewielkiej różnicy. Sam głosowałem na Trzaskowskiego i w pierwszej chwili jakoś odruchowo chciałem zaznaczyć 1. pozycję, czyli Nawrockiego…”
Teoria efektu „pierwszej pozycji” szybko zyskała popularność. Padły nawet propozycje przeprowadzenia eksperymentu: stworzyć dwa warianty karty – jeden z Trzaskowskim na górze, drugi z Nawrockim – i zobaczyć, jak głosują losowo wybrani wyborcy.
Absurd? A może znak czasów?
Szczególnie interesujące jest to, że narrację tę lansują często ci sami wyborcy, którzy chętnie podkreślali, że Trzaskowski cieszył się największym poparciem wśród osób z wyższym wykształceniem. Tymczasem – jak sugerują teraz – ta sama „intelektualna elita” mogła się... pomylić, wybierając spośród dwóch nazwisk. I to dlatego, że alfabet ustawił inaczej.
Znakomity satyryk i aktor Jerzy Dobrowolski mawiał: „Nie ma nic gorszego od ludzi wykształconych ponad własną inteligencję.”
Wygląda na to, że ta błyskotliwa diagnoza właśnie przeżywa drugą młodość.
A może – zamiast alfabetyzować karty wyborcze – powinniśmy zacząć od alfabetyzacji debaty publicznej?
Olgierd Jarosz