Trzaskowski premierem? Koalicja testuje nerwy Tuska

Po czwartkowej naradzie liderów partii tworzących rząd miało dojść do demonstracji jedności.
Od Trzaskowskiego po Sikorskiego
Problem polega na tym, że... premier nie pojawił się na wspólnym wystąpieniu z Szymonem Hołownią, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Włodzimierzem Czarzastym. I to właśnie tę nieobecność wielu odebrało jako sygnał napięć wewnątrz koalicji.
Według „GW”, Donald Tusk miał podczas rozmów przestrzegać, że jeśli nie uda się uzgodnić wspólnego stanowiska przed expose, to premierem może zostać ktoś inny – ale już nie z koalicji. W odpowiedzi pojawiły się nazwiska potencjalnych następców... od Trzaskowskiego po Radosława Sikorskiego.
Przegrany nie ma ochoty ruszać się z Warszawy?
To właśnie prezydenta Warszawy zaproponował jako uczestnika rozmów lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz. Szybko jednak przyszło rozczarowanie – Trzaskowski miał jasno dać do zrozumienia, że jego priorytetem pozostaje stolica.
Liderzy partii wciąż próbują gasić pożar i podkreślają dotychczasowe sukcesy rządu. Pojawił się też temat powołania rzecznika rządu – na razie jedynym nazwiskiem na giełdzie jest Maciej Wróbel, wiceminister kultury, były dziennikarz TVP i członek PO. Ale – jak zaznacza dziennik – nawet to nie jest przesądzone.
Czy napięcia to tylko chwilowy kryzys? Czy może początek większego przetasowania na szczytach władzy?
źr. wPolsce24 za PAP