Wściekły atak obozu władzy na partię Razem. Chodzi o głosowanie w sprawie aresztu dla Zbigniewa Ziobry

Jak tłumaczyli posłowie Razem, ich decyzja wynika z logiki proceduralnej: partia wskazała, że choć poprzednio opowiadała się za zdjęciem immunitetu, to głosowanie nad aresztem - zanim sąd wezwał osobę - budzi w ocenie jej parlamentarzystów poważne wątpliwości, co do zgodności z zasadami procesowymi i gwarancjami prawnymi.
To tłumaczenie nie podoba się jednak politykom koalicji i ich medialnym klakierom. Na portalach społecznościowych z miejsca pojawiły się wpisy prominentnych działaczy partii władzy i ich sympatyków, które odsądzały parlamentarzystów Razem od czci i wiary.
- Zgadnijcie jak głosowało Razem przy wyrażeniu zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Zbigniewa Ziobry. Wyjęli karty. Pomagierzy PiS-u - grzmiała na portalu x.com Kamila Gasiuk-Pichowicz z Koalicji Obywatelskiej.
- @partiarazem zdezerterowała ws. zatrzymania Ziobry. To efekt światłej myśli ideologiczno-liderskiej
@PolaMatysiak? Kiedyś prawdziwa Lewica, dziś PiSowska - wtórował jej europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
- Partia Razem. Razem z Ziobro - próbował silić się na dowcip etatowy śmieszek Koalicji Obywatelskiej Patryk "Pizza" Szczerba.
A to tylko niektóre z komentarzy. W podobnym tonie wypowiadali się też inni politycy obozu władzy. Wszystko w myśl leninowskiej zasady, kto nie jest z nami, ten przeciwko nam.
Tym bardziej decyzja posłów i posłanek Razem zasługuje na szacunek. Ich głosy w tym głosowaniu nie miały prawa zmienić wyniku. Poparcie uchwały gwarantowałoby łatwy poklask w lewicowo-liberalnych mediach i raczej nie zraziłoby elektoratu. Mimo wszystko zdecydowano się nie brać udziału w tym sabacie czarownic i łamaniu swobód obywatelskich.
Parlamentarzyści Razem dali jasny sygnał, że nie ma ich zgody na kolejny krok łamania demokracji i praworządności ani żadne proceduralne uproszczenia, które mogą stać się kijem na opozycję. Owszem oskarżenia w stylu „pomagierzy PiS” brzmią dziś retorycznie mocno, sekta Tuska rzuca gromy, lecz są naprawdę słabo osadzone merytorycznie. Zwykła propaganda i przemysł pogardy. Adrian Zandberg i jego koledzy i koleżanki po raz kolejny udowodnili, że potrafią zachować się przyzwoicie i zwyczajnie po ludzku. I właśnie takiej, proludzkiej lewicy, potrzeba w polskim parlamencie.
źr. wPolsce24 za x.com.










