Upokorzenie Tuska w Paryżu. Macron zupełnie go zlekceważył. Premier mógł tylko się uśmiechać

W Paryżu odbyło się kolejne spotkanie europejskich przywódców zrzeszonych w ramach tzw. "koalicji chętnych", czyli państw wspierających Ukrainę. Do stolicy Francji przybyli m.in. Wołodymyr Zełeński, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, szef Rady Europejskiej Antonio Costa, specjalny wysłannik Białego Domu Steve Witkoff, prezydent Finlandii Alexander Stubb, a także premierzy Belgii, Holandii, Danii i Polski.
Wszyscy ci przywódcy zostali oficjalnie przywitani przez prezydenta Emmanuela Macrona przed wejściem do Pałacu Elizejskiego. Wszyscy z wyjątkiem... Donalda Tuska.
Wszyscy, ale nie Tusk
Prezydent Francji najwyraźniej uznał, że nie będzie marnował swojego czasu na przywitanie polskiego premiera, oddelegowując do tego urzędnika niższego szczebla. To ogromny policzek nie tylko dla samego szefa rządu RP, ale dla całej Polski, z którą przecież wszyscy teraz mieli zacząć się liczyć.
Spójrzcie Państwo: prezydent Francji osobiście przywitał i uścisnął dłoń wszystkich swoich gości… poza jednym: @donaldtusk został przywitany przez urzędnika na niższym szczeblu. Źle to wygląda, gdy Premiera RP tak traktują - napisał na portalu x.com poseł PiS Paweł Jabłoński, publikując nagranie z tego powitania.
Próbowaliśmy weryfikować, czy może doszło do jakiejś manipulacji albo rosyjskiej lub ukraińskiej dezinformacji, bo nagranie oryginalnie ukazało się na ukraińskim portalu, ale nawet na stronie przejętej przez rząd Polskiej Agencji Prasowej nie ma zdjęć z powitania Tuska z Macronem, za to są fotografie prezydenta Francji i innych przywódców. Na PAP-ie skrzętnie pominięto sam moment uściśnięcia dłoni polskiego premiera przez francuskiego urzędnika, można natomiast zobaczyć dwie fotki Tuska solo. Czyżby coś chciano ukryć?
Macron zlekceważył Tuska
Nie wiemy, jakie były powody tak obcesowego potratowania szefa polskiego rządu przez francuskiego przywódcę. Być może wynika ona z frustracji Macrona, że Polska pozwoliła de facto rozbić mniejszość blokującą pod umowę z Mercosur, blokuje powstanie francuskich elektrowni atomowych w Polsce, czy zakup francuskich okrętów podwodnych? Być może zwyczajnie uważa, że Tusk faktycznie jest emisariuszem Berlina a nie Warszawy? Tłumaczenie może być jednak prostsze - dla prezydenta Francji Tusk nie jest kimś, z kim należy się liczyć.
Trudno nam sobie przypomnieć, by w podobnej sytuacji znalazł się podczas swoich rządów Mateusz Morawiecki. A przecież wówczas Polska, przynajmniej według obecnie rządzących, była na marginesie europejskiej polityki.
Tusk znowu pojechał drugim wagonem, i znowu nie było mu do śmiechu.

źr. wPolsce24 za x.com/PawelJablosnki_