Merz, Macron i Starmer postanowili upokorzyć Tuska? Wysłali go do Kijowa innym wagonem

Choć w teorii Donald Tusk miał zająć w Kijowie miejsce obok europejskich liderów polityki, rzeczywistość okazała się nieco mniej łaskawa dla premiera znad Wisły. W sobotę, razem z Emmanuelem Macronem, Friedrichem Merzem oraz Keirem Starmerem miał uczestniczyć w spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim w ramach tzw. „koalicji chętnych”. Jednak – jak pokazują relacje – trzej zachodni liderzy dotarli do Kijowa razem, w tym samym wagonie pociągu, wspólnie wysiedli na peronie i zostali uroczyście przywitani. A Donald Tusk? No cóż... Tusk zniknął z obrazka. Dosłownie.
Na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych przez szefa gabinetu prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka, widać tylko Macrona, Merza i Starmera wychodzących z tego samego wagonu. Brak czwartego muszkietera. Ani śladu Tuska. Można więc odnieść wrażenie, że jeśli ktoś tu miał się poczuć jak VIP, to raczej... pozostali trzej.
Dodatkowe zdjęcia z wnętrza pociągu, które również pojawiły się w sieci, tylko utwierdziły opinię publiczną – Tusk nie jechał z pozostałymi. Czyżby miejsce w prestiżowym wagonie było zarezerwowane jedynie dla politycznego tria Zachodu?
Donald Tusk jeszcze w piątkowy wieczór starał się nadrobić medialne niedobory, publikując na platformach społecznościowych zdjęcie zrobione w Rzeszowie, na którym widnieje w towarzystwie Macrona, Merza i Starmera. Opisał je optymistycznie: „Polska, Francja, Niemcy, Wielka Brytania przy jednym stole”. Brzmi dumnie, ale internauci szybko zauważyli, że przy stole siedzieć można – tylko nie zawsze przy tym właściwym.
Po przyjeździe do stolicy Ukrainy, cała czwórka – już w komplecie – zapaliła znicze na Majdanie Niepodległości. Był to symboliczny początek ich wizyty w Kijowie, mającej na celu wzmocnienie współpracy w ramach „koalicji chętnych”. Tyle że w przekazie medialnym i społecznym to Macron, Starmer i Merz rozdawali karty, a Donald Tusk... próbował nie wypaść z kadru.
Wspomniana „koalicja chętnych” powstała na początku marca z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii i ma za zadanie koordynować wsparcie wojskowe i polityczne dla Ukrainy. Prezydent Zełenski zapowiedział, że głównym celem jest osiągnięcie stabilnego, 30-dniowego zawieszenia broni. Polska jest oficjalnie jednym z członków tej inicjatywy – ale wygląda na to, że niekoniecznie zasiada przy głównym stole, przynajmniej według zagranicznych kamer.
Cóż, Donald Tusk może i chciał być na równi z najważniejszymi graczami Europy, ale jak pokazały media – wszedł do gry z osobnym biletem. Albo co gorsza – bez rezerwacji w tym samym wagonie.
źr.wPolsce24 za Wirtualna Polska/X - Donald Tusk