Szef polskiego MSZ-u rzecznikiem niemieckiego interesu. Haniebne słowa Sikorskiego o reparacjach

Jeśli komuś poprzednie zdania wydają się przesadnie mocne, to zacytujmy wprost to, co przyznał Sikorski w czasie rozmowy:
- Czy możemy mówić o prawdziwych stosunkach, dobrych stosunkach z sąsiadem, jeśli sąsiad nie rozliczył się z nami za to, co zrobił? - pytał Stanowski.
- Wie pan, ja uważam, że my na II wojnie światowej zyskaliśmy terytorium. Ono było lepiej zurbanizowane. Pamiętajmy też, że Niemcy są głównym płatnikiem netto do Unii Europejskiej... - odpowiadał Sikorski.
Prowadzący rozmowę przerwał tę rozmowę na chwilę i próbował dopytywać szefa MSZ czy się nie przejęzyczył:
- Panie ministrze, to bardzo źle zabrzmiało, co pan powiedział, ludzie będą to wycinać w Internecie... - mówił szef Kanału Zero.
Niewzruszony Sikorski kontynuował jednak swoją narracje i powtarzał, że „temat jest zamknięty” bo jako „Polska zyskaliśmy na II wojnie światowej 20% terytorium Niemiec”.
Te haniebne słowa naprawdę padły na antenie Kanału Zero.
Kłamliwa narracja Niemców i polityków Platformy
Czy takie słowa powinny paść z ust polskiego polityka? Oczywiście nie. Radosław Sikorski jest szefem polskiej dyplomacji, powinien być strażnikiem naszego interesu państwowego.
Dlaczego więc bezrefleksyjnie powtarza niemiecką narrację w tej sprawie?
Warto - raz jeszcze - przypomnieć rzeczy, które, wydawałoby się do niedawna, wiedzieć powinien każdy uczeń polskiej szkoły podstawowej.
Polska w wyniku II wojny światowej straciła ponad 5 mln naszych obywateli, poniosła też ogromne straty w infrastrukturze. Zespół ds. reparacji, który pracował za poprzedniego rządu Zjednoczonej Prawicy, oszacował polskie szkody wojenne na 6 bln 220 mld 609 mln zł.
To na początek.
Warto wspomnieć także i o tym, że narracja o tym, że Polska uzyskała terytorium od Niemiec w ramach wojennych reparacji nie ma absolutnie nic wspólnego z faktami. To kłamstwo, które Niemcy powtarzają od lat. Fakty są jednak takie, iż ziemie, które otrzymaliśmy na Zachodzie, były rekompensatą za utratę Kresów Wschodnich, które - za zgodą Anglików i Amerykanów - wchłonął Związek Sowiecki. Utraciliśmy obszar, który rozciągał się na powierzchni 180 tys. km2, znacznie większy niż łącznie zajmują dzisiejsze województwa mazowieckie, wielkopolskie, lubelskie, warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie, podlaskie i dolnośląskie.
Tzw. Ziemie Odzyskane były natomiast - złupionym i zniszczonym przez sowietów - obszarem o powierzchni 102 tysięcy km2.
Wobec stanu posiadania II Rzeczypospolitej utraciliśmy ponad 20 procent terytorium!
Nigdy też dość przypominania o tym, iż to właśnie tam, na odebranym nam w wyniku tych decyzji Kresach Wschodnich, tętniło żywe serce polskiej kultury i nauki.
Tworzyli tam Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki, czy Eliza Orzeszkowa, autorka "Nad Niemnem", która mieszkała i pisała w Grodnie. We Lwowie urodzili się Zbigniew Herbert i Stanisław Lem, natomiast nagrodzony Noblem Czesław Miłosz przyszedł na świat na terenie dzisiejszej Litwy.
W Wilnie i Lwowie istniały znakomite wyższe uczelnie, a lwowska szkoła matematyczna dała Polsce najwybitniejszych naukowców w tej dziedzinie.
Czy Polska zrzekła się reparacji?
Skoro zdekonstruowaliśmy już jedno kłamstwo, to zajmijmy się następnym. Czy Polska naprawdę zrzekła się reparacji w wyniku decyzji B. Bieruta z 1953 roku?
Zacytujmy tu opinię wybitnego prof. Zdzisława Krasnodębskiego, który przyznał:
- Formalnie Polska nigdy nie zrzekła się reperacji wojennych ze strony Niemiec, takich zapisów nie ma w żadnym obowiązującym dokumencie prawnym.
- Wspominany przez Niemców dokument z 1953 roku, będący de facto oświadczeniem Bolesława Bieruta nie był suwerenną decyzją Polski i w świetle prawa międzynarodowego jest nieważny - mówił profesor.
Jednocześnie oczywiste jest to, że uzyskanie jakiejkolwiek rekompensaty za szkody poniesione przez Polskę w wyniku II wojny światowej będzie niemożliwe tak długo, jak długo będziemy wybierać do rządzenia naszą ojczyzną rzeczników interesów Niemiec, a nie Polski.
źr. wPolsce24