Publicystyka

Kto naprawdę opłaca pamięć o Holocauście? Niemcy jako sponsorzy Jad Waszem

opublikowano:
Yad Vashem, Instytut Pamieci Meczennikow i Bohaterow Holokaustu, Sala Imion, Jerozolima.
(fot. Fratria)
Gdy niemieckie koncerny wpłacają pięć milionów euro na Jad Waszem, to pytanie nie brzmi tylko „na co idą te pieniądze?”, ale także „czy wpływ tych darczyńców może przyćmić pewne fakty?”. Opisujemy zaskakujące powiązania finansowe i pytamy o ich wpływ na narrację o Zagładzie.

Hojni sponsorzy polityki pamięci

Do najważniejszych podmiotów finansujących Jad Waszem należą m.in. rząd Izraela (stanowiący około 35-42% budżetu), amerykańskie fundacje (w tym American Society for Yad Vashem), a także instytucje Unii Europejskiej.

Duże pieniądze do instytutu płyną także od biznesmenów żydowskiego pochodzenia, m. in. od rodziny Adelson (właściciele największej sieci kasyn w Las Vegas) czy np. od rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza, który ogromne pieniądze zarobił w pierwszej połowie lat 90. dzięki przedsięwzięciom prowadzonym wspólnie z przyjaznym prezydentowi Rosji Borysowi Jelcynowi Borisem Bierezowskim, zachowując później swoje wpływy i pozycję w epoce rządów Władimira Putina.

Na liście sponsorów Jad Waszem jest aż 27 instytucji pochodzących z Niemiec. 

Dla odmiany tylko jeden ze sponsorów opisany jest jako pochodzący z Polski (prywatny darczyńca). Pieniądze oczywiście nie powinny mieć znaczenia przy opisywaniu historii, ale nie sposób nie zauważyć, jak dużo Niemcy inwestują w żydowską politykę historyczną. 

W ostatnich latach znaczące wsparcie finansowe Jad Waszem przekazały m. in. duże niemieckie korporacje, tłumacząc, iż jest to część ich “odpowiedzialności społecznej” i próba “symbolicznego przeproszenia za przeszłość”. W 2019 roku 5 milionów euro Jad Waszem przekazały: Daimler, Deutsche Bahn, Deutsche Bank, Volkswagen i Borussia Dortmund (klub piłkarski). 

Za tę inicjatywę odpowiadało Niemieckie Koło Przyjaciół Jad Waszem, które zostało założone we Frankfurcie nad Menem w 1997 roku, a obecnie ma siedzibę w Berlinie

 - Jako część międzynarodowej sieci, misją Niemieckiego Koła Przyjaciół Yad Vashem jest dokładanie wszelkich starań, aby wspierać działalność Centrum Pamięci, podtrzymywać pamięć o Holokauście i lekcje, jakie można wyciągnąć z nie zapominania o nim, a także przekazywać te lekcje w obszarze edukacji i nauki - czytamy w tekście opisującym darowiznę w 2019 roku. 

W artykule opisującym inicjatywę przy opisach zbrodni, które Jad Waszem upamiętnia, mówi się tylko o “nazistach”. O Niemcach wspomina się tylko w kontekście pozytywnym, jako sponsorze i “przyjacielu Jad Waszem”.

Zaciemnianie prawy o zbrodniach

Przytaczamy powyższe dane w konkretnym kontekście. Ogromne kontrowersje na portalu X wywołał w ostatnich dniach wpis Jad Waszem o obowiązku noszenia gwiazdy Dawida. Instytut stwierdził, że „Polska była pierwszym krajem, gdzie Żydzi zostali zmuszeni do noszenia wyróżniającej ich odznaki, w celu odizolowania ich od otaczającej ludności”. 

Z jakiegoś powodu twórcy wpisu zapomnieli wspomnieć o tym, iż Polska była w opisywanym przez nich czasie okupowana przez jednego z ich darczyńców.

Nie wspomniano też o tym, ze w czasie II wojny światowej zginęło około 6 milionów polskich obywateli, czyli około jednej piątej całej przedwojennej populacji Polski. Większość z nich to cywilne ofiary zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych właśnie przez Niemców i Związek Radziecki podczas okupacji Polski.

Około połowę tych ofiar stanowili polscy Żydzi, polscy obywatele. 

Tymczasem Jad Waszem inaczej rozłożył akcenty w swoim wpisie. Pisząc o konieczności noszenia opasek wymienił Polskę i wspomniał, że 23 listopada 1939 r. Hans Frank, ówczesny gubernator Generalnego Gubernatorstwa, wydał rozkaz, aby wszyscy Żydzi powyżej 10. roku życia nosili na ramieniu białą opaskę z niebieską Gwiazdą Dawida.

Ich tekst zachęcał do zapoznania się z dalszą analizą, ale w podlinkowanym do artykule także nie padało słowo Niemcy. 

Stanowisko polskich instytucji: Muzeum Auschwitz i IPN

Reakcja ze strony polskich instytucji była stanowcza. Na platformie X Muzeum Auschwitz-Birkenau określiło wpis Jad Waszem jako „fałszywą i zniekształcającą historię wiadomość” i podkreśliło, że instytut powinien być świadomy faktu, iż Polska była wówczas pod niemiecką okupacją, a nowe prawo wprowadzili i egzekwowali Niemcy.

 - Wydaje się, że jeśli ktokolwiek powinien znać fakty historyczne, to jest to @YadVashem. Powinni być w pełni świadomi, że Polska w tym czasie była okupowana przez Niemcy i to właśnie Niemcy wprowadziły i egzekwowały to antysemickie prawo. Rozumiemy, że Yad Vashem planuje wkrótce otworzyć oddział w Niemczech. Mamy jednak szczerą nadzieję, że ta fałszywa i zniekształcająca historię wiadomość nie ma z tym nic wspólnego - czytamy w ich wpisie. 

Trzeba tu wspomnieć, iż osoby prowadzące media społecznościowe Muzeum Auschwitz bardzo rzadko pozwalają sobie na prowadzenie innej aktywności niż ta, która wynika z ich statutu. Próżno w ich wpisach szukać polityki czy dyskusji światopoglądowych. Prowadzą politykę pamięci, w której na pierwszym planie są ofiary niemieckich zbrodni. Dlatego uwaga o tym, że Jad Waszem zamierza wkrótce otworzyć oddział w Niemczech jest szczególnie istotna i ma bardzo duże znaczenie.

Do skandalicznego wpisu Jad Waszem odniósł się także Instytut Pamięci Narodowej (IPN), który wydał oświadczenie, gdzie zaznaczył, że „brak wiedzy o niemieckich zarządzeniach narzucanych polskiemu społeczeństwu zniewolonemu przez Rzeszę Niemiecką, w tym Żydom, lub ich ignorowanie nie przystoi instytucjom takim jak Instytut Jad Waszem”. 

 IPN podkreślił, że to Niemcy wprowadzili system oznaczania Żydów i terroru, a Polacy mimo obowiązywania kary śmierci za pomoc Żydom udzielali im największego wsparcia na okupowanych terenach. Instytut przypomniał także rolę Polskiego Rządu na Uchodźstwie oraz instytucji Polskiego Państwa Podziemnego w oporze wobec niemieckich prześladowań.

Polityka pamięci

Przypomnijmy, Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem powstał w 1953 r. w Jerozolimie z inicjatywy izraelskiego parlamentu Knesetu. Od 1963 roku, zgodnie z dekretem Knesetu przyznaje tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne nadawane nie-Żydom. Na medalu widnieje pochodzący z Talmudu napis „Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”.

Kapituła instytutu pamięci Jad Waszem przyznaje wyróżnienie osobom i rodzinom, które z narażeniem własnego życia ratowały Żydów z Holokaustu podczas II wojny światowej. Do 2024 roku największa liczba Sprawiedliwych wśród Narodów Świata pochodziła z Polski. Odznaczenie to przyznano 7318 naszym rodakom, którzy w czasie II wojny światowej ratowali swoich żydowskich sąsiadów. Często ryzkując życie własne i rodziny.

My, Polacy wiemy, że ta liczba jest zdecydowanie wyższa, bo jak wielokrotnie opisywali uratowani w czasie Zagłady, do uratowania jednego człowieka niezbędna była współpraca kilkudziesięciu innych osób.

Oni nie robili tego dla odznaczeń i nagród. Działali powodowani moralnym impulsem i chrześcijańską powinnością. Dlatego naszym obowiązkiem jest przypominanie prawdy i faktów, bez względu na to, jak dużo zainwestują Niemcy w to, żeby zmyć swoją odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane przez ich przodków.

źr. wPolsce24

 

 

Publicystyka

Przemysław Czarnek zakpił z ministra "blableble" Kierwińskiego. Niecodzienna scena w studio

opublikowano:
Przemysław Czarnek w studiu wPolsce24 komentuje politykę rządu Donalda Tuska i konieczność reparacji wojennych od Niemiec. Na ekranie informacja o planowanym spotkaniu prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu 3 września. W prawym górnym rogu rozmowa z Radia Zet.
Przemysław Czarnek nie zostawił suchej nitki na Marcinie Kierwińskim (fot. wPolsce24)
Profesor Przemysław Czarnek udowodnił, że jest nie tylko osobą, z którą przeciwnikom politycznym trudno jest się mierzyć merytorycznie, ale ma też spore pokłady poczucia humoru, które również może być śmiertelnym orężem w walce politycznej. W rozmowie z Magdaleną Ogórek w studio wPolsce24 boleśnie zakpił z szefa MSWiA.
Publicystyka

Nie cofną się przed niczym. Przemysł pogardy uderza w Karola Nawrockiego

opublikowano:
Reporter TV wPolsce24 pokazuje kontrowersyjną okładkę tygodnika „Newsweek Polska” z prezydentem Karolem Nawrockim. Przemysł pogardy
"Newsweek" w obrzydliwy sposób uderzył w Karola Nawrockiego (fot. wPolsce24)
Pokaż mi swoich wrogów, a powiem Ci, jak duże są Twoje sukcesy. Parafrazując znane powiedzenie, Karolowi Nawrockiemu za pierwszy miesiąc prezydentury należy się więc naprawdę wysoka ocena. To dlatego musi mierzyć się z brutalnymi atakami. Liberalny salon rozkręca na dobre przemysł pogardy, który w przeszłości uderzał w prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę.
Publicystyka

"Ekspert Tuska" ordynarnie zwyzywał dziennikarkę. Padły skandaliczne słowa

opublikowano:
Marzena Nykiel podczas urodzin wPolityce.pl. w tle wulgarny wpis dr Krzysztofa Kontka
Dr Krzysztof Kontek zaatakował dziennikarkę wPolityce.pl (fot. wPolsce24)
Dr Krzysztof Kontek, który szerokiej publiczności dał się poznać po wyborach prezydenckich, kiedy to podważał ich wynik, teraz postanowił zaatakować dziennikarkę Marzenę Nykiel. Kontek zwyzywał redaktor naczelną portalu wPolityce.pl, bo ta raczyła przypomnieć, że to m. in. on odpowiadał za system oceny kandydatów w Konkursie Chopinowskim.
Gospodarka

Stało się. W Polsce jest już drożej niż w Niemczech. A zarabiamy dużo mniej

opublikowano:
Niemcy przestali przyjeżdżać do Polski na zakupy. U siebie mają taniej. Przejście graniczne na Odrze w Zgorzelcu
Niemcy przestali przyjeżdżać do Polski na zakupy. U siebie mają taniej (fot. wPolsce24)
Na papierze, zwłaszcza tym, którym chwali się władza, wszystko działa bez zarzutu. W praktyce i odczuciach Polaków nic się jednak nie zgadza. Już nawet Niemcy przestają przyjeżdżać do nas na zakupy, bo u nas jest drożej. Choć od lat to oni zasilali przygraniczne polskie sklepy zastrzykiem gotówki. Ile kosztują produkty żywnościowe codziennego użytku w niemieckich sklepach, a ile w Polsce, sprawdzał reporter telewizji wPolsce24 Piotr Czyżewski.
Publicystyka

Ważny apel kapitan Anny Michalskiej. Znamienne słowa byłej rzecznik Straży Granicznej

opublikowano:
W ostatnich dniach media obiegła informacja o uniewinnieniu aktora Piotra Zelta, oskarżonego o zniesławienie byłej rzeczniczki Straży Granicznej, kpt. Anny Michalskiej. Sprawa wywołała gorącą dyskusję na temat roli mundurowych oraz granic krytyki wobec osób pełniących służbę publiczną.
(screen za wPolsce24)
Dla patriotów stała się symbolem niezłomności polskich funkcjonariuszy strzegących granicy Rzeczypospolitej. Na przedstawicieli środowisk lewicowo-liberalnych jej postawa zadziałała jak czerwona płachta na byka. Posypały się kalumnie, oskarżenia i hańbiące słowa, które doprowadziły niektórych celebrytów przed oblicze sądu. Wyroki, które przed tymi sądami zapadły, najlepiej byłoby pominąć milczeniem. Oddajmy jednak głos kapitan Annie Michalskiej, która odniosła się do całej sytuacji.
Publicystyka

A co by było, gdyby wygrał Trzaskowski? Całe szczęście to tylko zły sen

opublikowano:
Kampania wyborcza Rafała Trzaskowskiego pełna była licznych wpadek. Tu zachwala prince polo
Rafał Trzaskowski zachwala Prince Polo (fot. wPolsce24)
W dzisiejszym wydaniu "Wiadomości wPolsce24" redaktor Piotr Czyżewski uraczył nas zabawnym wideofelietonem o tym, co by było, gdyby prezydentem został Rafał Trzaskowski. Choć to materiał dość wesoły, gdyby jednak Polacy zagłosowali inaczej, nie byłoby nam do śmiechu.