„Afera”, której nie było. KOWR żąda zwrotu działki, a cała narracja Tuska się sypie

Z ustaleń reporterki Polsat News Adaminy Sajkowskiej wynika, że jeszcze dziś wiceprezes spółki Dawtona Piotr Wielgomas otrzyma pismo z żądaniem natychmiastowego zwrotu działki w Zabłotni, wysłane przez szefa KOWR Henryka Smolarza. Chodzi o teren o powierzchni 160 hektarów, kluczowy dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego – miała tam przebiegać m.in. linia kolejowa prowadząca do przyszłego lotniska.
Zabezpieczenie interesu państwa było od początku
Najciekawsze jednak jest to, że dokładnie przed taką sytuacją umowa sprzedaży zabezpieczała interesy Skarbu Państwa. W dokumencie, podpisanym w grudniu 2023 roku, znalazł się jasny zapis: KOWR może odzyskać działkę do grudnia 2028 roku po tej samej cenie, po której została sprzedana.
Czyli – żadnej straty, żadnej „kradzieży”, żadnego przekrętu. W praktyce oznacza to, że jeśli rząd rzeczywiście chce rozwijać CPK, to ma pełne prawo, by teren odzyskać – legalnie i bez szkody dla budżetu państwa. Dokładnie to tłumaczyli wcześniej politycy PiS i byli przedstawiciele CPK, ale władze wolały rozpętać medialną burzę, zamiast przeczytać dokumenty.
Od „afery PiS” do kompromitacji rządu Tuska
Dziś okazuje się, że tzw. „afera CPK” to raczej afera ludzi Tuska, którzy przez dwa lata nie zrobili nic, by działkę odkupić, choć mogli to zrobić w dowolnej chwili. Dopiero gdy temat nagłośniły media, w rządzie zapanowała panika i rozpoczęto gorączkowe działania.
To groteskowy obraz państwa, które przez wiele miesięcy ignoruje własne możliwości prawne, a potem – pod presją opinii publicznej – próbuje udawać, że właśnie odkryło „mechanizm ratunkowy”. Tymczasem mechanizm ten był w umowie od samego początku.
Kabaret zamiast afery
W efekcie cała sytuacja przypomina polityczny kabaret: najpierw próbowano zrobić z tej transakcji „dowód na nadużycia PiS”, a teraz – gdy okazało się, że wszystko było zgodne z prawem i zabezpieczało interesy państwa – nikt nie wie, jak z tej historii wybrnąć.
KOWR – kierowany dziś przez ludzi Koalicji Obywatelskiej – sam potwierdza, że prawo odkupu istnieje i obowiązuje do 2028 roku. Czyli: „afery” nie ma, a projekt CPK można uratować jednym pismem, jeśli tylko rząd naprawdę chce to zrobić.
Historia z działką w Zabłotni to idealny przykład na to, jak łatwo w dzisiejszej polityce stworzyć aferę z niczego. Fakty są proste: umowa sprzedaży zabezpieczała państwo, prawo odkupu obowiązuje do 2028 roku, rząd Tuska miał dwa lata, by działać, ale nie zrobił nic, a teraz, pod naciskiem mediów, próbuje naprawić własne zaniedbania.
źr. wPolsce24 za polsatnews.pl/X










