Donald Tusk wściekł się na sądy w Polsce! Wszystko przez to, że jego ukochana córka Kasia była podsłuchiwana Pegasusem

Donald Tusk atakuje sądy?
Szef rządu odniósł się do licznych informacji medialnych, według których jego córka ma mieć w śledztwie w sprawie Pegasusa status osoby pokrzywdzonej. Podobnie, m. in. według Onetu i TVN24, ma być z żoną premiera.
- Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, specjalny zespół śledczy planuje w najbliższym czasie przesłuchanie również żony szefa rządu - Małgorzaty - czytamy na portalu Onet.
Do tych informacji odniósł się - z właściwą sobie gracją - szef rządu, który napisał na portalu X:
- Okazuje się, że PiS podsłuchiwał przy pomocy Pegasusa moją żonę i córkę. Wnuczki i wnuków też, podpalaczu z Żoliborza?
Dlaczego Donald Tusk w takich ostrych słowach zaatakował sądy, które każdorazowo wyrażały zgodę na używanie kontroli operacyjnej z użyciem Pegasusa wobec osób sprawdzanych przez prokuraturę i inne służby? Trudno domniemywać.
A jakie są fakty?
Być może szef rządu nie zna wszystkich tajemnic swojego domu dostatecznie dobrze?
Z pewnością nowe światło na opisywaną tu sprawę rzuca wyjaśnienie, które na portalu X udostępnił mecenas Bartosz Lewandowski. Jak tłumaczy prawnik, przyznanie statusu pokrzywdzonego w obecnym śledztwie ma charakter "pr-owy" i "polityczny":
- Jeśli dokładnie wczytamy się w wypowiedź szefa Zespołu Śledczego nr 3, to przyznanie statusu pokrzywdzonej pani Katarzynie Tusk ma związek ze skopiowaniem materiałów operacyjnych przekazanych przez CBA, co prokuratura mogła zrobić w myśl par. 8 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 13 lutego 2017 r. w sprawie sposobu realizacji czynności prokuratora w ramach kontroli nad czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi. Prokurator twierdzi, że były uchybienia proceduralne, które uniemożliwiały wykonanie takiej kopii. Z tego wynika, że status pokrzywdzonej przyznano najprawdopodobniej w związku z faktem skopiowania na podstawie par. 8 jakiejś korespondencji/rozmowy z osobą, wobec której stosowano kontrolę na podstawie zgody wydanej przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Czyli obecnie prokuratura uznaje za pokrzywdzonego nie tylko tego, wobec którego kontrola była zarządzona, ale również tych, którzy z nim rozmawiali, co ma swój PR-owy i polityczny skutek - czytamy.
Trudno nie zgodzić się z sugestią prawnika, bo w istocie konia z rzędem temu, kto zrozumie, dlaczego status osoby pokrzywdzonej mają też ci, którzy jedynie rozmawiali z ludźmi, wobec których była prowadzona kontrola operacyjna?
Do sprawy odniósł się także Tomasz Siemoniak, który potwierdził słowa mecenasa Lewandowskiego:
Bez wątpienia jednak należy docenić postawę premiera Donalda Tuska i jego troskę o najbliższych, wszak z relacji małżonki (ujawnionej w książce) szefa rządu wiadomo, że nie zawsze potrafił się on w stosunkach dwustronnych zachować tak, jak oczekiwaliby tego najbliżsi...
Różne były też skutki takich sytuacji, a od plotek, jak powszechnie wiadomo, huczał przecież nie tylko malutki Sopot.
Tym bardziej dziwi jednak to, iż niczego te doświadczenia premiera nie nauczyły! Dlaczego dalej zadaje się z ludźmi, którzy mogą później jego rodzinę narażać na nieprzyjemności? Cóż, na to pytanie odpowiedź zna najlepiej on sam.
Może jeszcze wszyscy ci, którzy weryfikowali jego byłych i aktualnych współpracowników.
Czy kiedyś wyciągną wnioski z tej wiedzy, jak sądzicie?
źr. wPolsce24