Skandal! Czy Polacy naprawdę zapłacą za długi partii Adama Szłapki i Katarzyny Lubnauer?

W najbliższy piątek podczas Krajowej Konwencji Platformy Obywatelskiej dojdzie do połączenia Platformy Obywatelskiej z Nowoczesną oraz Inicjatywą Polską. Partia Donalda Tuska współpracuje z ugrupowaniem założonym przez Ryszarda Petru od 2018 roku, kiedy to do wyborów parlamentarnych powołano koalicyjny komitet wyborczy pod nazwą Koalicja Obywatelska.
Sama Nowoczesna, która powstałą w 10 lat temu w piątek ma podjąć uchwałę o likwidacji partii. To jednak nie koniec przygód Nowoczesnej, ponieważ ugrupowanie wciąż ma 2 mln zł długu do spłacenia. Przewodniczący Nowoczesnej Adam Szłapka, który od lipca jest też rzecznikiem rządu, uważa, że „połączenie naszych środowisk jest naturalną konsekwencją procesu, który trwa od bardzo dawna”.
Ucieczka w "ramiona" PO
Sojusz PO, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej zostanie zawarty w cieniu problemów finansowych ostatniej partii, która ma do spłacenia 2 mln zł długu. Na to składa się kredyt w PKO BP zaciągnięty w kampanii wyborczej w 2015 roku oraz zobowiązanie za niezapłacone spoty kampanijne wykupione w Telewizji Polsat.
Z powodu kredytu Państwowa Komisja Wyborcza w 2016 r. odrzuciła sprawozdanie finansowe ugrupowania, a Sąd Najwyższy podtrzymał postanowienie PKW. Decyzja była podyktowana tym, że partia przejęła środki z kredytu bezpośrednio z rachunku partii na konto komitetu wyborczego, z pominięciem Funduszu Wyborczego. W związku z tym partia straciła ok. 75 proc. subwencji budżetowej.
Skarb Państwa zapłaci za Nowoczesną?
Skarbnik Nowoczesnej, Mirosław Pampuch zapewnia, że partia na bieżąco spłaca należności. Tłumaczy, że po podjęciu uchwały o likwidacji Nowoczesnej likwidator przeprowadzi formalną procedurę. Zaznacza, że Skarb Państwa nie będzie pokrywał wspomnianych długów.
- Zgodnie z prawem państwo pomaga, gdyby partia nie miała środków na przeprowadzenie samego procesu likwidacji, ale to nie jest nasz przypadek – dodaje Pampuch.
Skarbnik przyznaje, że długu nie uda się spłacić w całości, a jedynie tyle ile partia będzie w stanie zapłacić. Ujawnił również, że na koncie ugrupowania znajduje się ok. jedna trzecia należnej kwoty.
Zgodnie z przepisami koszty likwidacji pokrywane są z budżetu partii, a jeśli ich zabraknie, resztę pokrywa Skarb Państwa. W przypadku długów – co potwierdził Sąd Najwyższy – likwidator ma obowiązek zabezpieczyć majątek na poczet zobowiązań wobec wierzycieli. Jeśli jednak nie pokryje on całego długu, podmioty nie otrzymają należnych im pieniędzy.
źr. wPolsce24 za Onet