Zbigniew Ziobro ujawnia: Pegasus w sprawie Polnordu i Giertycha śledził powiązania z wysoko postawionymi oficerami rosyjskich służb specjalnych

Jak informowaliśmy wcześniej, były minister sprawiedliwości został dziś po raz kolejny wezwany przez – nielegalną w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego – komisję ds. Pegasusa.
Policjanci o 6 rano stawili się pod jego domem, ale polityk przebywał wtedy w Brukseli, o czym informował na antenie telewizji wPolsce24. Po powrocie do kraju został zatrzymany przez policję na lotnisku i doprowadzony przed komisję.
Ziobro zaczął od zaprotestowania przeciwko postępowaniu komisji.
Złożył wniosek o wykluczenie wszystkich członków oraz, osobno, o wykluczenie przewodniczącej Magdaleny Sroki. Oba wnioski zostały odrzucone.
- Zostałem zatrzymany i pozbawiony wolności, moim zdaniem bezprawnie. Nie po to sąd się na to zgadzał, żebym był dodatkiem do wygłaszania przez was politycznych agitek i propagandowych manifestów. To jest jawne nadużycie z waszej strony – podkreślił.
Sprawdzano nim Nowaka.
Ziobro skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi.
W jej trakcie stwierdził, że według jego wiedzy Pegasus był używany wobec Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu w drugim rządzie Donalda Tuska. W 2021 roku prokuratura postawiła mu kilkanaście zarzutów, głównie korupcyjnych – np. przyjmowania łapówek za pomoc w zdobyciu stanowisk w spółkach skarbu państwa.
Zarzuty postawili mu także Ukraińcy (w tym kraju był szefem agencji drogowej). Jego polska sprawa została umorzona we wrześniu.
Ziobro stwierdził, że w rzeczywistości Pegasus cieszy się zainteresowaniem komisji, bo był niezwykle skutecznym narzędziem, które pomogło wykryć wielką korupcję u bliskiego współpracownika Donalda Tuska i jego przyjaciela od lat, Sławomira Nowaka, który stworzył zorganizowaną grupę przestępczą o skali międzynarodowej. Grupę przestępczą, która kradła, defraudowała oraz niszczyła środki i szanse rozwoju Ukrainy – podkreślił.
Polityk dodał, że teraz Nowak jest uniewinniany przez prokuraturę, która została nielegalnie przejęta:
- Bo ta prokuratura przychyla się do wniosku obrońców i wnosi umorzenie postępowania przed sądem, kiedy sąd jeszcze nie przystąpił nawet do rozpoznania sprawy na postępowaniu przygotowawczym, bez rozpoznania dowodów – wyjaśnił.
"Giertych ma prawo mnie nienawidzić"
Ziobro dodał także, że Pegasus był używany wobec posła KO Romana Giertycha i afery Polnord. Podobno ścigaliśmy niewinnego Giertycha. Wtedy też państwo używało Pegasusa. (...) Giertych i spółka realizowali swoje interesy niezgodne z prawem. Organy doszły do wniosku, że Giertych jest złodziejem, który wyprowadzał pieniądze ze spółki – tłumaczył.
Giertych ma prawo mnie nienawidzić, bo nadzorowałem tę sprawę – podkreślił.
Ujawnił też, że byli w nią zamieszani nie tylko Polacy:
- W tym wątku pojawiali się wysocy funkcjonariusze administracji Władimira Putina, ludzie z otoczenia prezydenta Putina, ludzie z rosyjskich służb specjalnych – stwierdził
Roman Giertych odniósł się do sprawy w serwisie społecznościowym X. Poinformował, że złoży na niego zawiadomienie do prokuratury:
- Składa fałszywe zeznania, zniesławia i znieważa. Przegrał ze mną w sądach sześć razy gdy próbował udowadniać swoje plugawe i fałszywe oskarżenia. Mścił się za to, że go nie przyjąłem do pracy, to wymyślił aferę. Podsłuchiwał mnie Pegasusem i na końcu nawet CBA mu powiedziało, że nie znalazło żadnych przestępstw – napisał polityk KO.
- Pegasus służył temu, żeby wykrywać działania ludzi, którzy defraudowali polski majątek – podkreślił Ziobro.
Dodał, że miał swój udział w tym, że został zakupiony z funduszu sprawiedliwości. Jestem z tego dumny i zrobiłbym to jeszcze raz. Był on wykorzystywany do wykrywania międzynarodowych szajek – powiedział.
źr. wPolsce24 za PAP, DoRzeczy