Rząd nie działa. Polacy sami łapią migrantów na granicy
Co bardzo istotne, obserwują nie tylko te na wschodzie, ale też, a może przede wszystkim, zachodnie granice. To właśnie z tego kierunku, każdego dnia Niemcy przerzucają do Polski grupy migrantów bez żadnych dokumentów. Rząd z Tuska milczy, służby nie reagują, a Polacy walczą na własną rękę o przyszłość naszego kraju.
Nielegalna migracja, mimo zapewnień Donalda Tuska, jego zastępcy Rafała Trzaskowskiego oraz reszty rządu 13 grudnia trwa w najlepsze. Każdego dnia nielegalni migranci atakują polskie granice na wschodzie lub próbują sforsować zachód. Hybrydowa wojna trwa nie tylko z Rosją i Białorusią, ale również na innym poziomie, na przejściach granicznych z Niemcami, którzy przerzucają afrykańskich przybyszów ze swojego terytorium do Polski.
Mimo braku benefitów dla nas, rząd Tuska otwiera 49 Centrów Integracji Cudzoziemców, które zamiast przyjmować Ukraińców uciekających przed wojną, będą służyć do legalizacji pobytu przybyszów z Afryki i Azji. Polacy mówią jasno, nie chcemy imigrantów.
- Władze centralne wykorzystują szantaż do tego, żeby gminy, powiaty, żeby ludność lokalna poddawała się temu procesowi, procesowi samobójstwa. Mówię, to jest zbiorowe samobójstwo. Jesteśmy zaproszeni do zbiorowej śmierci - mówi jeden z organizatorów protestu przeciw nielegalnej migracji Robert Bąkiewicz.
Inne państwa europejskie już od dłuższego czasu odczuwają, jak destrukcyjna jest ideologia multi-culti. Przykładem niech będą ostatnie wydarzenia z Paryża, kiedy to zapalnikiem do masowych zamieszek okazał się sukces paryskiej drużyny w finale Ligi Mistrzów. Imigranci zamiast świętować zdemolowali Paryż, a dwie osoby poniosły śmierć.
Warto dodać, że finałowe spotkanie nie odbyło się w Paryżu, a Monachium. Jednak te 700 kilometrów odległości nie było przeszkodą dla migrantów w niszczeniu ich miasta.
Przegrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich może pozwolić na uniknięcie przez Polskę drogi, którą obrały Francja, Niemcy czy Wielka Brytania.