Czy 15 lipca to dobra data na rekonstrukcję rządu? Koalicjant Tusk nie miał litości: „Polacy pogonili Niemców”

Zaraz po wyborach prezydenckich, w których kandydat Donalda Tuska – Rafał Trzaskowski poniósł porażkę, premier złożył do Sejmu wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Głosowanie poszło po jego myśli, a niedługo potem premier zapowiedział przeprowadzenie rekonstrukcji rządu.
Rekonstrukcja jest owiana tajemnicą, a premier do tej pory nie ujawnił żadnych szczegółów. W czerwcu Tusk mówił, że nie chodzi o „zmianę nazwisk, ale przede wszystkim o zmianę struktur rządu”. Później przyznał, że w zrekonstruowanym rządzie pojawią się nowe twarze. Z kolei „stare twarze” powoli zaczynają opuszczać rząd. Jeszcze przed rekonstrukcją stanowisko stracili wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak oraz wiceminister edukacji Joanna Mucha.
Media już od kilku tygodni spekulują o kształcie zrekonstruowanego rząd, ale premier nadal utrzymuje wszystko w tajemnicy. Jedyne co wiadomo, to dzień, kiedy mamy poznać kształt zmienionego rządu. Jak oświadczył Donald Tusk, stanie się to 15 lipca.
Data wskazana przez szefa rządu przywołuje historyczne skojarzenia. Tak było w przypadku wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego. Polityk PSL stwierdził nawet, że premier wykazał się „dużym masochizmem”, bo już kiedyś 15 lipca „Polacy pogonili Niemców”.
- Rekonstrukcja rządu ma swój finał 15 lipca. Ale muszę powiedzieć, że jeżeli tak jest, to pan premier Donald Tusk wykazuje się tutaj dużym masochizmem politycznym. 15 lipca to rocznica bitwy pod Grunwaldem, kiedy Polacy pogonili Niemców. A przecież wszyscy wiedzą, w PiS wszyscy wiedzą, kto stoi na czele polskiego rządu – powiedział w rozmowie z Onetem Zgorzelski.
źr. wPolsce24 za Onet