Szokujące słowa o konflikcie Stanowskiego i Schnepf. Przeszkadza Ci teść dziennikarki i zbrodnicza Obława Augustowska? Działasz w interesie Putina!

Przypomnijmy: Dorota Wysocka-Schnepf pozwała Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka za naruszenie dóbr osobistych. W mediach społecznościowych przedstawiała to jako reakcję na rzekome podżeganie do nienawiści wobec jej nastoletniego syna. Okazało się, że chodzi o wypowiedź Stanowskiego z maja br., kiedy przypomniał on, że syn Schnepfów ma na imię Maksymilian, tak samo, jak ojciec Ryszarda Schepfa i teść Doroty Wysockiej-Schnepf. Maksymilian Schnepf był żołnierzem Armii Czerwonej i LWP współodpowiedzialnym za zbrodniczą Obławę Augustowską.
Chodzi o dziecko czy o teścia?
Z pisma procesowego, jakie otrzymał od pełnomocników pracownicy TVP w likwidacji Krzysztof Stanowski wynika, że chodzi jednak nie tyle o hejt na dziecko, co o opinie dziennikarza na temat samej Wysockiej-Schnepf i jej teścia-komunisty. W dołączonym do tego pisma „rysie historycznym” prawnik podkreśla, że nie ma żadnych dowodów, że Sznepf uczestniczył osobiście w mordowaniu Polaków, a udział Wojska Polskiego w tej zbrodni miał tylko charakter symboliczny i polityczny.
Autorka słynnej książki o Trzaskowskim atakuje
Teraz okazuje się, że wyrażanie negatywnych opinii o Wysockiej-Schnepf, przypominanie „dokonań” jej teścia i mówienie, czym była Obława Augustowska (a była największą zbrodnią na Polakach po zakończeniu II wojny światowej) to „prorosyjskie działania”. Tę genialną myśl podała drukiem Donata Subbotko, wieloletnia dziennikarka „Gazety Wyborczej” a ostatnio autorka słynnego, książkowego wywiadu-rzeki z Rafałem Trzaskowskim, szeroko cytowanego w czasie kampanii wyborczej.
- Kanał Z i prawica atakują Dorotę Wysocką-Schnepf za jej teścia, żeby pokazać, jacy są antykomunistyczni. To jak przykrywka dla ich de facto prorosyjskich działań. Posługując się dezinformacją, manipulacją i hejtem, niszczą wybranych ludzi i robią z naszego narodu ogłupiały towar dla Putina – napisała na X Donata Subbotko,
Czy są jakieś granice absurdu? Wydaje się, że znaleźć je coraz trudniej.
źr. wPolsce24