Nerwy puszczają na SOR-ach. Sprawca pobicia ratownika medycznego w Zielonej Górze aresztowany

Nie ma i nie może być żadnego usprawiedliwienia dla przemocy wobec lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Ci ludzie każdego dnia ratują życie i zdrowie pacjentów. A jednak coraz częściej padają ofiarą frustracji tych, którzy przychodzą na SOR po pomoc.
Długie godziny czekania i rosnąca agresja
Wielogodzinne oczekiwanie w szpitalnych kolejkach to niestety codzienność w polskich realiach. Napięcie rośnie, pacjenci czują się ignorowani, czasem cierpią z bólu – a gdy do tego dochodzi stres, bezsilność i zmęczenie, niektórzy tracą nad sobą panowanie. Nie zmienia to faktu, że agresja nigdy nie jest rozwiązaniem.
W Zielonej Górze 29-latek zaatakował ratownika, bo „zdenerwował się” czekaniem. Przewrócił go na ziemię i kopał. To przerażający obraz tego, do czego może doprowadzić kumulacja frustracji i braku opanowania.
Przypomnijmy, że najtragiczniejszy dotąd atak na pracownika personelu medycznego wydarzył się w styczniu w Siedlcach. Będący pod wpływem alkoholu mężczyzna zasztyletował ratownika, który przyjechał udzielić pomocy jego koledze.
Personel medyczny pod ostrzałem
Zdaniem pracowników służby zdrowia w polskich szpitalach pracuje się w permanentnym stanie zagrożenia. Agresja pacjentów to codzienność – zarówno werbalna, jak i fizyczna. Pielęgniarki są wyzywane, lekarze zastraszani, a ratownicy bici. Zielonogórski atak to tylko kolejny rozdział w tej niepokojącej historii.
źr. wPolsce24