Polscy kierowcy w pułapce. Ponad tysiąc ciężarówek uwięzionych na Białorusi. Co na to rząd Tuska?

„Ministerstwo Infrastruktury deklaruje gotowość pomocy w umożliwieniu powrotu do Polski polskich kierowców, którzy po dniu 11 września br. pozostali na terytorium Białorusi. W tym celu pozostajemy w bieżącym kontakcie z MSWiA, MSZ oraz ze Strażą Graniczną, Krajową Administracją Skarbową i innymi służbami, a także z organizacjami zrzeszającymi polskich przewoźników drogowych. Pozwala to na stałe monitorowanie sytuacji polskich przewoźników, pozostających na terytorium Białorusi” – przekazała rzeczniczka resortu Anna Szumańska w oświadczeniu wysłanym Polskiej Agencji Prasowej. Ale nie sprecyzowała, na czym ta pomoc będzie polegać.
Według danych Straży Granicznej, 18 września br. na terytorium Białorusi pozostawało ok. 1,3 tysiąca polskich pojazdów: samochodów ciężarowych i autobusów.
12 września o północy Polska zamknęła przejścia graniczne z Białorusią. Decyzję podjął minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński w związku z manewrami rosyjsko-białoruskimi „Zapad-2025”. - Rząd przywróci ruch, gdy bezpieczeństwo Polaków będzie w pełni zagwarantowane – wyjaśniał w Terespolu Kierwiński.
I choć resort tłumaczy, że informacja o zamknięciu granicy została „niezwłocznie” przekazana przewoźnikom, wielu kierowców nie zdążyło wrócić na czas do kraju.
Według białoruskich służb na Białorusi mają wciąż pozostawać 1453 polskie ciężarówki. - Kiedy strona polska zamknęła granicę, polskie ciężarówki nie mogą wyjechać z powrotem – powiedział w komentarzu dla białoruskich mediów państwowych przewodniczący Państwowego Komitetu Celnego Białorusi Władimir Orłowski.
Pojazdy wjeżdżające na Białoruś mogą tam legalnie przebywać przez 10 dni. Strona białoruska przedłużyła możliwość pobytu pojazdów na terytorium kraju o kolejne 10 dni, tj. do 27-28 września.
Polska zamknęła przejścia z Białorusią do odwołania. Termin otwarcia granicy nie jest znany.
źr. wPolsce24 za PAP