I na nic umizgi Trzaskowskiego do Mentzena, minister rządu Tuska obrzuca błotem lidera Konfederacji

Trzaskowski zgodził się na rozmowę z Sławomirem Mentzenem na jego kanale na YouTubie, co samo w sobie jest aktem politycznej desperacji. Przed pierwszą turą kandydat Platformy nie miał bowiem odwagi, by wziąć udział w debatach w telewizjach prawicowych, zignorował także jako jedyny z kandydatów zaproszenie Krzysztofa Stanowskiego do studia Kanału Zero – zaprosił go za to na bardziej bezpieczny dla siebie grunt, czyli do własnego domu. Skoro teraz decyduje się na występ na kanale Mentzena, to musi czuć, że grunt pali mu się pod nogami.
Nawet Giertych i Lis chwalili Mentzena
Mentzen z dnia na dzień urósł do roli politycznego języczka u wagi. Nawet osoby dotąd skrajnie niechętne Konfederacji – jak Tomasz Lis czy Roman Giertych – zaczęły pisać o nim ciepło w mediach społecznościowych, próbując na siłę wpisać go w anty-PiS-owską narrację. Cała ta machina ocieplania Mentzena w oczach wyborców Platformy mogła jednak runąć w jednej chwili – i to za sprawą... członka rządu Donalda Tuska.
Do programu „Gość Wydarzeń” w Polsacie przyszła minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – ważna postać w koalicji rządzącej i partii Polska 2050. Wbrew nowej narracji obozu Trzaskowskiego nie gryzła się w język i otwarcie zaatakowała lidera Konfederacji.
"Sławomir Mentzen nie jest wzorem kogoś, kto dba o dobro Polski. Uważa najwyraźniej, że dobro Polski jest bliżej Rosji, a dalej od Ukrainy i Unii Europejskiej" – powiedziała, uderzając w elektorat, o który walczy Trzaskowski.
Pełczyńska-Nałęcz zadeklarowała również poparcie dla kandydata KO po porażce Szymona Hołowni, uznając, że Trzaskowski będzie „lepszy dla Polski niż Karol Nawrocki”. Jednak jednocześnie nie szczędziła cierpkich słów pod adresem Mentzena – czyli człowieka, o którego względy właśnie stara się jej nowy kandydat.
Zdarta płyta "prorosyjskości"
Ostatecznie wygląda na to, że cała operacja „ocieplania Mentzena” przez obóz Trzaskowskiego rozbiła się o własne sprzeczności. Z jednej strony – umizgi, zaproszenia do rozmów i publiczne pochwały. Z drugiej – frontalny atak członka rządu Donalda Tuska, który oskarża lidera Konfederacji o sympatie prorosyjskie. Na marginesie obóz Tuska mógłby zmienić repertuar oskarżeń wobec swoich przeciwników politycznych, nieustające i bezpodstawne wieczne oskarżenia o sympatyzowanie z Rosją, na co nie ma żadnych dowodów jest nudne i podłe w ustach ludzi, odpowiedzialnych za tzw. reset z Rosją w czasie, gdy powstawała pierwsza nitka gazociągu Nord Stream.
źr. wPolsce 24 za Polsatnews.pl