Ostre spięcie na linii Pałac Prezydencki - MSZ. "Proszę nie manipulować, nie pracuje Pan już w Gazecie Wyborczej"

Paweł Wroński, rzecznik MSZ zwrócił uwagę w mediach społecznościowych, że dotychczas obowiązywała praktyka zapraszania szefa polskiej dyplomacji do samolotu prezydenckiego lecącego na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W jego ocenie pominięcie ministra Radosława Sikorskiego przy tegorocznym locie prezydenta Karola Nawrockiego do USA było odejściem od tej tradycji.
Na te słowa szybko zareagował Marcin Przydacz, kierujący Biurem Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta. W swoim wpisie zaprzeczył istnieniu takiej zasady, podkreślając, że w poprzednich latach szefowie MSZ nie zawsze podróżowali razem z głową państwa. Dodał również, że dawniej – zanim Polska zakupiła rządowe samoloty – prezydenci korzystali z połączeń rejsowych, co czyniło kwestię wspólnego lotu bezprzedmiotową.
Przydacz zaznaczył też, że tym razem ze strony MSZ nie wpłynęła żadna oficjalna prośba o wspólną podróż. Swoją odpowiedź zakończył kąśliwym komentarzem pod adresem Wrońskiego, nawiązując do jego przeszłości w „Gazecie Wyborczej”
-Proszę nie manipulować, nie pracuje Pan już w Gazecie Wyborczej - napisał doradca prezydenta Nawrockiego.
Rzecznik MSZ odpowiedział, przywołując przykład z czasów prezydentury Andrzeja Dudy, gdy – jak twierdzi – mógł polecieć samolotem prezydenckim na szczyt NATO w Waszyngtonie. Podkreślił przy tym, że tamta współpraca układała się w spokojniejszej atmosferze. Ostatecznie Wroński przeprosił za użycie w sporze określenia „elegancja”, jednak wymiana zdań ujawniła narastające napięcia między Pałacem Prezydenckim a resortem dyplomacji.
Źr.wPolsce24 za Radio Zet/X