Będzie wielka afera w Platformie? Młody działacz ujawnia i odchodzi. "Nie s... we własne gniazdo"

Te pytania pojawiły się po publicznej rezygnacji Michała Kowalewskiego, byłego już członka PO z Suwałk, który opublikował w internecie zarówno swoją rezygnację z członkostwa w partii, jak i wymianę wiadomości z jedną z pracownic biura zarządu wojewódzkiego PO w Białymstoku.
Kowalewski, który – jak sam pisze – był członkiem PO od niedawna, wskazuje na marazm organizacyjny w suwalskich strukturach partii, konflikty personalne oraz zamknięcie struktur na młodych ludzi. W jego ocenie struktury lokalne „są martwe”, a działania ograniczają się do konferencji prasowych.
Posady dla lojalnych
„W wyborach samorządowych nie chciano wpuścić młodych na listy. Z tego powodu wystawiliśmy własny komitet. (…) W Suwałkach panuje konflikt między posłem J.N. i radną sejmiku A.N. a byłą posłanką Bożeną Kamińską” – pisze Kowalewski. Twierdzi też, że osoby, które uzyskały miejsca na listach wyborczych, powiązane są z lokalnymi instytucjami publicznymi – m.in. WORD-em i Suwalską Specjalną Strefą Ekonomiczną.
Najbardziej kontrowersyjne wątki dotyczą jednak finansowania kampanii parlamentarnej. Kowalewski sugeruje, że materiały wyborcze jednego z kandydatów (chodzi najpewniej o obecnego posła Jacka Niedźwiedzkiego) mogły zostać przygotowane i wykorzystane zanim formalnie powstał komitet wyborczy Koalicji Obywatelskiej.
W jednej z wiadomości pyta Aleksandrę W., pracownicę podlaskiego biura PO, czy wszystkie materiały muszą zawierać odpowiednie oznaczenia i być rozliczane z konta komitetu. Ta odpowiada:
„Materiały, których użył Jacek, nie są oficjalnymi materiałami KO. Nie ma jeszcze ŻADNEGO oficjalnego kandydata, bo listy nie zostały zarejestrowane w PKW”.
Choć nie padają konkretne dowody złamania prawa, sam fakt, że materiały były rozpowszechniane jeszcze przed rejestracją komitetu, może – według Kowalewskiego – rodzić wątpliwości co do zgodności z ordynacją wyborczą i zasadami finansowania kampanii.
Dodatkowy niepokój budzi styl odpowiedzi W. W korespondencji pojawiają się komentarze, które można odebrać jako aroganckie i protekcjonalne wobec młodszego działacza:
„Albo dorośnij i przeżyj jeszcze kilka lat albo czasami się zastanów i zamilknij”
„Nie sraj we własne gniazdo”
„Na szczęście gówno mnie obchodzi Twoje zdanie”
To, co dla jednych może być objawem emocji, dla innych wygląda na brak szacunku dla wewnętrznej debaty i krytyki – szczególnie, jeśli pochodzi ona od ludzi młodych, chcących zaangażować się w życie partii.
Czy ktoś wyjaśni tę sprawę?
Kowalewski deklaruje gotowość do dalszego ujawniania kulis działalności suwalskich struktur PO. Zapowiada też, że posiada dowody na swoje twierdzenia. Czy sprawą zainteresują się władze krajowe partii? A może ktoś złoży zawiadomienie do PKW lub prokuratury, by zweryfikować, czy rzeczywiście mogło dojść do nieprawidłowości?
Na razie nie ma komentarza ze strony lokalnych władz Platformy. Sprawa jednak z pewnością nie przejdzie bez echa.
źr. wPolsce24 za FB/X