Polska

Lekceważenie kibiców może Tuska drogo kosztować. Dlaczego stadiony znów skandują „Donald, matole…”?

opublikowano:
MK5_lgkb_2023_DSC05328_1
Konflikt z właścicielami zakończył się absolutnym zwycięstwem kibiców Legii(Fot. Fratria)
Choć mamy do czynienia ze zmianą pokoleniową, to kibice nie zapominają dawnych krzywd. Poparcie dla Karola Nawrockiego ze strony środowiska kibiców było pewną formę symbolicznego rewanżu na Donaldzie Tusku – tłumaczy w rozmowie z PAP dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z UW i kibic.

PAP: Nie ma pan wrażenia, że kiedy rządził PiS, to środowiska kibicowskie były dalece mniej antysystemowe? Teraz znowu kibice się zradykalizowali i stanęli po prawej stronie. Czy jest to naturalny odruch na zasadzie, że zdrowa ryba zawsze płynie pod prąd, czy może coś więcej?

Rafał Chwedoruk: W Polsce nie ma takiej sytuacji jak w takich krajach jak Niemcy czy Włochy, gdzie na „młynie”, w sektorach najzagorzalszych kibiców, potrafią siedzieć grupy o sprzecznych poglądach i jakoś koegzystują. A co do tego, jak się potoczyła polska historia, że w jakimś sensie dziś prawica stała się buntem, jest pewnym paradoksem, bo poza epizodami rządów SLD, szeroko rozumiana prawica po roku 89. rządziła przez większość czasu.

Natomiast jeśli chodzi o stosunek do bieżącej polityki, to jest on znaczony licznymi zwrotami akcji: mało kto pamięta, że Lech Kaczyński początkowo był bardzo niechętnie traktowany przez trybuny, gdyż za jego prezydentury zaostrzono politykę karną, więc wówczas kibice byli otwarci na formuły niechętne PiS-owi.

Jednak PiS szybko zrozumiał, że struktura demograficzna elektoratu jest dla tej partii nieprzychylna, więc zaczął szukać różnych nisz. I natrafił na w zasadzie jedyną czynną subkulturę (hip-hop akurat przeżywał ostatnie udane lata), naprawdę masową, zwartą, którą byli kibice piłkarscy - zaczęło dochodzić między nimi do jakichś incydentalnych kontaktów.

Potem rządy objęła Platforma. I jednym z największych jej błędów była próba walnej rozprawy ze stadionową subkulturą. Od 2005 roku, z przerwami, trwał konflikt kibiców Legii z ówczesnymi właścicielami klubu. Kibice Legii zostali wówczas wsparci przez kibiców z całej Polski, nawet najbardziej nienawidzących Warszawy. Wszyscy wiedzieli, że w stolicy ma miejsce próba anglicyzacji polskiej piłki, zrobienia z niej drogiego hobby dla wielkomiejskiej klasy średniej, nieliczenia się ze zwykłym kibicem, tradycjami klubów etc.

Kiedy konflikt stał się obecny w mediach, prawica zaczęła patrzeć na to z zainteresowaniem, postrzegając właścicieli Legii jako swoich przeciwników. Per saldo konflikt zakończył się absolutnym zwycięstwem kibiców Legii, którzy w jego finale dostali więcej, niż żądali. To wojna, która zakończyła się kapitulacją, a nie rozejmem.

W jej trakcie miała miejsce tzw. akcja „Widelec”, gdy zatrzymano setki kibiców (często przypadkowych osób), co doprowadziło m.in. do pozwów cywilnych przeciw państwu.

W tej, i tak już napiętej politycznie na trybunach sytuacji, premier próbował w perspektywie Euro 2012 zaostrzyć politykę związaną z bezpieczeństwem imprez masowych, co kibice zinterpretowali jako próbę uczynienia z nich „kozła ofiarnego” wobec problemów z przygotowaniem mistrzostw.

Protest przeciwko premierowi stał się atrybutem kampanii wyborczej 2011 roku, rozlewając się na wszystkie środowiska kibicowskie w kraju, przybierając formę manifestacji, skandowania haseł i happeningów. Paradoksalnie to pomogło Platformie wygrać wybory w 2011 roku pod hasłami porządku i bezpieczeństwa. Ale jednocześnie od tego momentu zaczęła się atrofia poparcia PO wśród młodych.

Utrwalanie niechęci do PO

PAP: Co nie przekładało się w prosty sposób na poparcie dla PiS-u.

R.Ch.: Oczywiście, że nie oznaczało to prostej sympatii do PiS-u, raczej pożywili się tym wyborczo Kukiz i Korwin-Mikke, bo PiS też był postrzegany jako świat starszych ludzi. Ale kolejne roczniki były socjalizowane w internecie, na podwórku, w niechęci do Platformy jako partii starszych, nie rozumiejących młodzieży działaczy partyjnych, chętnie stosujących represje.

Zresztą, proszę zauważyć, że ta zmiana nastrojów na trybunach zbiegła się z de facto aktem założycielskim Konfederacji, jakim był start Janusza Korwin-Mikkego w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku.

Potem w ruchu kibicowskim znów nastąpiła zmiana pokoleniowa, starzy kibice przeszli w inną fazę życia, a w „młynach” dał o sobie znać kryzys demograficzny.

Nieco zaskakująco, Covid reaktywował ruch kibicowski, bo zniesienie ograniczeń spowodowało, że polskie stadiony wypełniły się w niebywałym procencie.

Byle nie Trzaskowski

PAP: Ale restrykcje COVID-owe to działanie PiS.

R.Ch.: Tak, oczywiście, i pewnie wszystko zostałoby po staremu, gdyby nie to, że Donald Tusk - który zapisał się tak, a nie inaczej w pamięci stadionów - powrócił do polskiej polityki. Podczas wyborów, kiedy kibice próbowali wspierać każdego, byle nie kandydata Platformy Obywatelskiej, co było jednym z kanałów mobilizowania apolitycznych na co dzień, głównie młodszych wyborców, przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. O ile w pierwszej turze nie odegrało to większej roli, to w drugiej już miało znaczenie i PiS nie musiał nawet o to prosić.

PAP: I znów na stadionach kibice skandują „Donald, matole…”.

R.Ch.: To efekt niewyciągnięcia wniosków z sytuacji sprzed ponad dekady. Dla tych, którzy dzisiaj mają 20, 25 lat, to mogło być początkowo abstrakcyjne, ale dla tych, co mają 30 lat, już nie. To pokazuje pewien fenomen tego ruchu, który się reprodukuje – choć mamy do czynienia ze zmianą pokoleniową, to kibice nie zapominają dawnych krzywd. Poparcie dla Karola Nawrockiego ze strony tego środowiska było pewną formę symbolicznego rewanżu na Donaldzie Tusku.

Stadion nie zapomina

PAP: Politycy nie doceniają siły ruchu kibicowskiego?

R.Ch.: Po pierwsze większość z nich w ogóle się tym nie interesuje. Natomiast przykład ostatniej kampanii pokazuje, że to lekceważenie może drogo kosztować. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, to uczynić tę grupę swoim wrogiem. To środowiska w skali makrospołecznej niezbyt liczne, ale za ro kreatywne, które nie ogranicza się do wulgaryzmów, tylko będzie szukać słabych stron danego polityka, partii politycznej. I może zrobić z nimi to, co najgorsze – zacząć wyśmiewać, żartować i utrwalać negatywny stereotyp w sieci i na trybunach.

Ale nie tylko internetem kibicowskie środowisko stoi. Istnieje np. miesięcznik „To My Kibice”, który jest wydawany od 24 lat i wciąż się utrzymuje na rynku, mimo np. ekspansji internetu.

Tym razem Platforma zapłaciła pewną cenę za to, że drugi raz, poprzez wypowiedzi niektórych polityków, weszła do tej samej, antykibicowskiej rzeki, choć powinna unikać tematu. Obecność Donalda Tuska w kampanii prezydenckiej, nie była z perspektywy interesów kandydata PO trafnym pomysłem.

PAP: Stadion nie zapomina?

R.Ch.: Stadion nie zapomina, mimo zmiany pokoleń. Pamięta, że jakiś piłkarz, dziś emerytowany, był kiedyś świetnym futbolistą, bardzo zasłużonym.

Tak samo będzie pamiętać, że inny piłkarz był ileś lat temu podejrzewany o sprzedanie meczu. Nie ma zmiłuj, choć ten człowiek już dawno nie jest zawodowym sportowcem. To jest kibicowski fenomen pamięci zbiorowej.

źr. wPolsce24 za PAP (rozmawiała: Mira Suchodolska)

 

Polska

Trzeci tydzień bez wody! Policja bada możliwe celowe zatrucie wodociągu, a państwo zostawiło mieszkańców!

opublikowano:
Kosakowo 2025-12-11_19.40.37
W gminie Kosakowo na Pomorzu trwa kryzys, który mieszkańcy określają jednym słowem: katastrofa. Od trzech tygodni ponad 4 tysiące osób pozostaje bez dostępu do bieżącej, zdatnej do użytku wody. To efekt skażenia wodociągu bakterią E. coli, a sytuacja – zamiast zmierzać ku poprawie – komplikuje się z każdym dniem.
Polska

Zatrucie wody w gminie Kosakowo: Nerwowa reakcja wójt. Zaskakujące zachowanie przed kamerą

opublikowano:
Rafał Jarząbek relacjonuje na antenie wPolsce24 sprawę zanieczyszczonej wody w gminie Kosakowo, o której informujemy na naszym portalu od kilku tygodni. W kilku miejscowościach położonych niedaleko Gdyni mieszkańcy od niemal miesiąca pozostają bez dostępu do wody pitnej i opisują swoją sytuację jako „kataklizm”, porównując ją do życia „w strefie wojny”. Reporter telewizji wPolsce24 próbował uzyskać wyjaśnienia od wójt gminy, Euniki Niemc, jednak jej reakcja na pytania dziennikarza okazała się zaskakująca.
(fot. wPolsce24)
Rafał Jarząbek relacjonuje sprawę zanieczyszczonej wody w gminie Kosakowo, o której informujemy na naszym portalu od kilku tygodni. Mieszkańcy od niemal miesiąca pozostają bez dostępu do wody pitnej. Opisują swoją sytuację jako „kataklizm”, porównując ją do życia „w strefie wojny”. Reporter telewizji wPolsce24 próbował uzyskać wyjaśnienia w tej sprawie od wójt gminy, Euniki Niemc, jednak reakcja na pytania dziennikarza okazała się... dość zaskakująca.
Polska

Zabiorą Nawrockiemu ponad 200 milionów? Skazany za korupcję kumpel Tuska przedstawił plan zemsty

opublikowano:
gawłowski nawrocki
Stanisław Gawłowski z KO chce zabierać pieniądze Kancelarii Prezydenta (Fot. wPolsce24, Grzegorz Jakubowski/KPRP)
Skazany przez sąd pierwszej instancji za korupcję senator Stanisław Gawłowski forsuje pomysł odebrania Kancelarii Prezydenta 217 milionów złotych. Mówi wprost: to kara za weta Karola Nawrockiego.
Polska

Ależ mocne przemówienie! Prezydent miażdży rząd Tuska w rocznicę stanu wojennego. „Bohaterowie żyją gorzej, niż ci, którzy chcieli nas zniewolić”

opublikowano:
nawrocki stan wojenny
Prezydent Karol Nawrocki bardzo ostro skrytykował rząd Donalda Tuska za przywracanie wysokich emerytur esbekom (Fot. wPolsce24)
- Całkiem niedawno powrócił trzynasty grudnia – powiedział w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego prezydent Karol Nawrocki. Odniósł się w ten sposób do przywracania bardzo wysokich emerytur funkcjonariuszom komunistycznych służb.
Polska

Szokujące wyliczenia dotyczące urlopów. Aż trudno uwierzyć, ile trzeba tam zapłacić za nocleg!

opublikowano:
ceny w górach
W polskich górach coraz drożej (Fot. wPolsce24)
Aż o 70 procent podrożały w stosunku do ubiegłego roku noclegi w hotelach w Zakopanem – wynika z wyliczeń przedstawionych przez telewizję wPolsce24.
Polska

Mocny materiał Wiadomości wPolsce24 - rosyjskie kwity na Tuska

opublikowano:
Rosjanie mają kwity na Donalda Tuska?
Jakie kwity ma Putin na Tuska? (fot. wPolsce24)
Takiego zwrotu akcji mało kto się spodziewał, a na pewno nie Donald Tusk. Nic dziwnego, bo raport usunięty z domeny publicznej jest tylko raportem częściowym. Mówimy oczywiście o raporcie dotyczącym wpływów rosyjskich.