Tusk straszy Hołownię. Grozi konsekwencjami za słowa o zamachu stanu

- Namawiano mnie na zamach stanu, przyjdzie czas, to ujawnię nazwiska. Przychodzili różni ludzie, prawnicy, politycy, sfrustrowani wynikiem wyborów – powiedział w piątek na antenie Polsat News marszałek Sejmu.
Szymon Hołownia dodał, że „wielokrotnie proponowano, sugerowano, rozpytywano mnie, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu”.
Do jego słów odniósł się premier Donald Tusk, który w sobotę spotkał się z wyborcami w Pabianicach. Szef rządu podkreślił, że „niepoważne słowa mogą zrodzić bardzo poważne konsekwencje” i porównał to do dzieci na wakacjach.
- Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im mówimy: „nie rób głupot, bo mogą zamienić się w dramat”. W polityce jest tak samo – powiedział Tusk.
Zdaniem premiera słowa, gesty i nieostrożne decyzje „czasami mają konsekwencje dla ludzi i całych państw”.
- W polityce nie może być miejsca, albo musi być jak najmniej miejsca, na wyścigi zdrajców, głupców, albo ludzi bez wyobraźni, bo za poważne rzeczy są w naszych rękach – dodał Tusk.
Szef rządu powiedział również, że będzie apelował do osób, którym „jeszcze zależy tak samo, albo trochę tak mocno, jak nam zależało 15 października”, żeby się „ogarnęli i zrozumieli, że polityka to jest poważna gra”.
źr. wPolsce24 za Interia.pl