Hołownia wystraszył się Tuska? Marszałek Sejmu tłumaczy się ze słów o zamachu stanu

Wczorajszy wywiad Szymona Hołowni dla stacji Polsat odbił się szerokim echem w całej Polsce. Lider Polski 2050 wprost stwierdził, że próbowano nakłonić go do działań mogących zostać odebrane jako zamach stanu. Chodziło o próbę zablokowania zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na urząd prezydenta.
Teraz Hołownia, być może po mocnych wypowiedziach Tuska na swój temat, opublikował wpis, w którym postanowił wytłumaczyć się ze swoich słów.
– Widzę, że jest potrzeba, więc wyjaśniam, że sformułowania „zamach stanu” użyłem we wczorajszym „Gościu Wydarzeń”, podobnie jak wielokrotnie wcześniej, nie w znaczeniu prawnym – co zresztą w rozmowie zostało wyraźnie podkreślone – lecz jako polityczną diagnozę, opis sytuacji, w której dochodzi do poważnej destabilizacji państwa i podważenia zasad demokracji – napisał Hołownia w mediach społecznościowych.
Hołownia wskazał, że od momentu ogłoszenia wyników drugiej tury wyborów prezydenckich pojawiały się głosy, które miały nakłaniać go do działań podważających demokratyczny proces. Jak twierdzi, w przestrzeni publicznej nie brakowało sugestii, by utrudnić zwołanie Zgromadzenia Narodowego lub wręcz przejąć kompetencje głowy państwa. Pojawiły się też wezwania do nieuznania wyniku wyborów bądź nawet zorganizowania nowych.
Polityk zaznaczył jednak, że jego odpowiedź była zawsze jednoznaczna i zgodna z konstytucją. Podkreślił, że wybory prezydenckie, mimo kontrowersji, mają domniemanie ważności, a ewentualne nieprawidłowości powinny zostać wyjaśnione przez prokuraturę. Marszałek Sejmu dodał również, że nie widzi żadnych podstaw do opóźniania zaprzysiężenia prezydenta-elekta, a stabilność władzy i szacunek dla werdyktu wyborców muszą pozostać nadrzędnymi wartościami.
źr. wPolsce24 za TVN24