Jolanta Kwaśniewska kandydatem na prezydenta Polski? Zaskakujący plan Leszka Millera

Awaryjny plan SLD: Zgłosimy Jolantę Kwaśniewską
Wybory prezydenckie w 2000 roku miały być dla Aleksandra Kwaśniewskiego formalnością. Urzędujący prezydent cieszył się ogromnym poparciem społecznym, a jego żona - stylowa, energiczna i lubiana Jolanta - cieszyła się wówczas niemal równie dużą sympatią jak on sam.
Jednak na kilka miesięcy przed wyborami pojawił się poważny problem — postępowanie lustracyjne, które mogło wykluczyć Kwaśniewskiego z wyścigu o reelekcję. Właśnie wtedy władze SLD przygotowały „plan B”.
– Kiedy dowiedzieliśmy się, że sędzia Bogusław Nizieński chce zaprowadzić na salę sądową Aleksandra Kwaśniewskiego, żeby udowodnić mu kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa, naradziliśmy się co do dalszych kroków. Gdyby Kwaśniewski okazał się kłamcą lustracyjnym, nie mógłby startować na drugą kadencję. Pomyśleliśmy więc, że w najgorszym razie zgłosimy Jolantę Kwaśniewską – ujawnia Leszek Miller.
Jak dodaje były premier, niepewność trwała krótko, dlatego plan nigdy nie został oficjalnie ogłoszony ani nawet skonsultowany z samą Pierwszą Damą.
Blisko polityki, ale zawsze poza nią
Choć Jolanta Kwaśniewska nigdy formalnie nie zaangażowała się w działalność partyjną, jej nazwisko regularnie powracało w politycznych spekulacjach. W 2005 roku pojawiała się w sondażach jako potencjalna kandydatka lewicy, jednak ostatecznie została tylko szefową kampanii Włodzimierza Cimoszewicza, który ostatecznie nie wystartował po tzw. sprawie Anny Jureckiej.
Cztery lata później, w 2009 roku, ponownie zaproponowano jej start w wyborach prezydenckich. Spotkała się wówczas z liderem SLD Grzegorzem Napieralskim, ale jednoznacznie odrzuciła polityczną ofertę.
– Z przykrością chciałam oświadczyć, że nie zamierzam w sposób aktywny funkcjonować w polityce – mówiła wtedy Kwaśniewska, jak przypomina Super Express", dziękując za „honorowe” rozważenie jej kandydatury.
„Nie zdawała sobie sprawy, jak blisko była prezydentury”
Choć historia potoczyła się inaczej, ujawnione przez Leszka Millera kulisy pokazują, że Jolanta Kwaśniewska była o krok od roli, której nigdy nie planowała.
– Nie trzeba było się uciekać do ogłaszania tej decyzji ani nawet do konsultowania naszych planów z ówczesną pierwszą damą – przyznaje były premier.
Dziś, po latach, ujawnienie tej historii rzuca nowe światło na polityczne zaplecze prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego - i na to, jak bardzo losy państwa mogły się potoczyć inaczej.
źr. wPolsce24 za Alfabet Millera, se.pl











