Eksplozja w bloku w Sosnowcu, nie żyje 50-latek. Wiadomo, że to nie był gaz

Zdarzenie miało miejsce w środę późnym wieczorem przy ul. Staropogońskiej. Do eksplozji doszło w jednym z mieszkań. Spowodowała pożar. Służby powiadomiła jedna z sąsiadek, która usłyszała huk i zauważyła płomienie.
Na miejsce wysłano straż pożarną, policję i pogotowie ratunkowe. Po wejściu do płonącego mieszkania, strażacy odnaleźli w nim 50-letniego mężczyznę. Od razu przystąpili do próby reanimacji, ale mimo ich wysiłków mężczyzna zmarł.
Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia i prowadzą śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. Pomaga im biegły z zakresu pożarnictwa. Prokurator nakazał sekcję zwłok ofiary. Na razie nie wiadomo, co było powodem eksplozji, ale służby ujawniły, że mieszkanie nie było podpięte do gazu.
Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu poinformowała także, że w mieszkaniu nie było prądu, więc inicjatorem eksplozji nie mogła być iskra elektryczna. Wstępnie podejrzewają, że doszło do tzw. wybuchu przestrzennego. Tak nazywa się eksplozję, która ma miejsce, gdy w powietrzu nagromadzą się cząstki łatwopalne. Obecnie sprawdzają, czy inicjatorem eksplozji była np. świeczka, którą oświetlał mieszkanie.
Śledczy ustalili już, że ofiarą był lokator mieszkania, w którym doszło do eksplozji. Na razie nic nie wskazuje na udział osób trzecich w jego śmierci i próbę ukrycia zbrodni przez wywołanie pożaru, ale prokuratura nie wyklucza takiej ewentualności. Mieszkańców bloku ewakuowano, ale po dokładnym sprawdzeniu i konsultacjach ze strażą pożarną i nadzorem budowlanym pozwolono im wrócić.
źr. wPolsce24 za Sosnowiec.naszemiasto