Po 50 latach odnalazły się dzieci pana Jerzego, od którego Karol Nawrocki kupił mieszkanie. To prawdziwy cud!

"Nie mam ochoty za tego człowieka spłacać długów"
- Widziałem konferencję, widziałem wywiad z panem Nawrockim i dla mnie to jest normalne wyłudzenie mieszkania, przekręt, wykorzystanie sytuacji starszego człowieka - w takich słowach komentował sprawę mieszkania syn Jerzego Ż., do którego dotarł reporter TVN24.
W materiale wypowiada się także córka pana Jerzego, która niepokoi się tym, że... być może będzie musiała spłacać jakieś długi za "tego człowieka", bo "w naszym kraju można się spodziewać wszystkiego".
- Brat mi przysłał informację, że ojciec nas wydziedziczył. Być może został wykorzystany, ale to naprawdę nie moja sprawa - opowiadała kobieta w rozmowie z TVN24.
- Właściwie to się boję, bo czytam, że nie jest opłacany ten DPS, że ktoś nagle wpadnie na pomysł, żeby to nas za to ścigać. Nie mam ochoty za tego człowieka spłacać długów, a w naszym kraju można się spodziewać wszystkiego - podkreślała.
Kawalerka, z której nie wychodzą zasoby strategiczne Donalda Tuska
Przypomnijmy, to właśnie od ojca ww. osób w 2012 roku Karol Nawrocki wraz z żoną kupili w Gdańsku niewielką kawalerkę za 120 tys. złotych. Sprawą tej umowy od kilku dni żyją wszystkie media w Polsce, dokonując pełnej wiwisekcji prywatnego życia aktualnego prezesa IPN-u.
Pomimo postawienia na pełną transparentność i ujawnienia wszystkich oświadczeń majątkowych Nawrockiego, aktu notarialnego dot. wspomnianego zakupu, temat od kilku dni nie schodzi z czołówek najważniejszych mediów w kraju.
Dlaczego sprawa budzi tak wielkie emocje? Aby zdekonstruować wielopłaszczyznowe kłamstwa, które narosły wokół tej sprawy, trzeba cofnąć się do jednej z debat prezydenckich, w czasie której Nawrocki powiedział:
- Mówię w imieniu Polek i Polaków, zwykłych - takich jak ja - którzy mają jedno mieszkanie.
Po tej wypowiedzi Onet opublikował tekst, który - w opinii polityków PiS-u - bazował na dokumentach pochodzących ze śledztwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Choć agenci ABW nie doszukali się w nich żadnych nieprawidłowości i - co najmniej trzykrotnie - podczas procedury weryfikacji kandydata uznali, że nie ma przeszkód w udzieleniu mu dostępu do informacji niejawnych, dziennikarze Onetu zrobili z tego "sensację".
Wielopoziomowe kłamstwo
Jeszcze przed publikacją ich tekstu zasugerowano w mediach społecznościowych, że Karol Nawrocki miał pozbyć się starszego człowieka i przejąć jego mieszkanie. W rozpowszechnianie tej kłamliwej historii włączyły się nie tylko farmy trolli Platformy Obywatelskiej, ale nawet czołowi politycy tego ugrupowania.
W kolejnych dniach sugerowano już, że Nawrocki miał przejąć mieszkanie "za opiekę", tym samym oszukując starszą osobę.
Wówczas politycy PiS ujawnili akt notarialny, pod którym widniały zarówno podpisy nabywców, jak i mężczyzny sprzedającego lokal. Pokazano także testament z 2012 roku, w którym p. Jerzy formalnie wydziedziczył swoją małżonkę i dzieci, gdyż ci nie utrzymywali z nim kontaktu od 37 lat.
Narracja w mediach lewicowo-liberalnych zmieniała się z dnia na dzień, a do oczerniania Nawrockiego włączono nawet... kobietę, która opiekowała się p. Jerzym, który kilka lat temu trafił - w wyniku decyzji sądu - do DPS-u. .
źr. wPolsce24 za TVN24