Zaskakująca decyzja ministra sprawiedliwości - zabronił nauczycielom przyjmować prezenty od uczniów
Jak podaje portal Onet.pl rozkaz dotyczący prezentów wpisano do najnowszych wytycznych do tzw. ustawy Kamilka, czyli przepisów mających poprawić bezpieczeństwo dzieci, został wprowadzony tuż przed Dniem Nauczyciela.
"To może prowadzić do relacji zażyłości"
„Nie wolno Ci przyjmować pieniędzy ani prezentów od dziecka, ani opiekunów dziecka” – ostrzegają nauczycieli przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości. To może bowiem doprowadzić do „relacji zależności wobec dziecka lub opiekunów dziecka” i „do oskarżeń o nierówne traktowanie bądź czerpanie korzyści majątkowych i innych”.
– Resort kierowany przez Adama Bodnara spowodował publikacją swoich wytycznych spore zamieszanie w oświacie przed poniedziałkowym Dniem Nauczyciela – Święto Edukacji Narodowej to jedna z okazji, podobnie jak zakończenie roku szkolnego, do wręczania upominków tej grupie zawodowej – czytamy w Onet.pl.
Prezenty traktowane łapówkarstwo
Choć urzędnicy Bodnara tłumaczą, że to tylko wytyczne i że nie zakazują niczego, zwłaszcza, jeśli prezent chce dać nauczycielowi cała klasa. Ale nauczyciele mają z tyłu głowy ogłoszone na zakończenie poprzedniego roku szkolnego ostrzeżenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które poinformowało pedagogów, że pełnią funkcję publiczną, więc przyjęcie prezentu od uczniów czy rodziców może być potraktowane jako łapówkarstwo.
Teraz, po wytycznych od bodnarowców, każdy z nich zastanowi się trzy razy, zanim przyjmie kwiaty albo jakiś drobiazg od wdzięcznych uczniów czy ich rodziców.
źr. wPolsce24 za onet.pl