Bodnar mści się na Bąkiewiczu. Odwiesił mu wyrok za Babcię Kasię!

- Podjąłem decyzję o uchyleniu postanowienia o wstrzymaniu wykonania prawomocnie orzeczonej kary. Uznałem, że brak jest podstaw do dalszego korzystania przez Roberta Bąkiewicza z tego przywileju – ogłosił na X Adam Bodnar.
Wyrok za "aktywistkę"
Minister sprawiedliwości przypomniał, że „3 listopada 2023 r. Robert Bąkiewicz został prawomocnie skazany za naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki Babci Kasi”. Dostał za to rok ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnie prac społecznych i nawiązkę 10 tys. złotych na rzecz pokrzywdzonej zdaniem sądu „aktywistki”.
Robert Bąkiewicz zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o ułaskawienie. Prezydent nie podjął jeszcze decyzji, ale ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zgodnie z przysługującymi mu uprawnieniami, wstrzymał wykonanie kary.
- W efekcie od półtora roku prawomocny wyrok nie jest wykonywany. Jednocześnie wszyscy widzimy, jak już po wydaniu wyroku zachowuje się osoba skazana – tłumaczył swoją decyzję o odwieszeniu wykonania kary Adam Bodnar.
Aborcyjna demonstracja pod kościołem
Wszystko zaczęło się w październiku 2020 roku. Przez Polskę przetaczały się wówczas pełne nienawiści, agresji i wulgaryzmów protesty przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w związku z przepisami aborcyjnymi.
Katarzyna Augustynek alias Babcia Kasia to kobieta uczestnicząca wówczas i dzisiaj w większości demonstracji przeciwko prawicy. Znana jest z agresywnych zachowań, wulgarnych wypowiedzi i niechęci do policji (przynajmniej w czasach rządu PiS).
15 października 2020 roku Augustynek znajdowała się w tłumie próbującym wejść do Bazyliki św. Krzyża w Warszawie. Kierowani przez Roberta Bąkiewicza działacze narodowi i zwykli warszawiacy uniemożliwili jej to. Babcia Kasia skierowała do sądu prywatny akt oskarżenia, domagając się ukarania Bąkiewicza za naruszenie jej nietykalności cielesnej. Jej zdaniem została zepchnięta ze schodów świątyni.
- Oskarżony twierdził, że bronił kościoła, ale w ocenie sądu twierdzenia te nie znajdują aprobaty w świetle polskiego porządku prawnego. Oskarżony sam sobie określił, co jest zgodne z prawem, a co nie jest zgodne z prawem. To nie oskarżony ma decydować, co jest boskie i co podoba się Bogu, oskarżony ma przestrzegać praw do przestrzegania porządku – mówiła podczas ogłoszenia wyroku związana ze stowarzyszeniem Iustitia sędzia SR Małgorzata Drewin.
źr. wPolsce24 za X/ABodnar