Polska

Będą wprowadzać scenariusz rumuński w Polsce? Zaskakujące komunikaty o możliwej ingerencji w polskie wybory

opublikowano:
assassination-attempt-268910_1280.webp
(fot. Pixabay)
- NASK zamiast walczyć z dezinformacją ratuje kampanię R. Trzaskowskiego - napisał na portalu X były szef resortu cyfryzacji Janusz Cieszyński. Polityk zwrócił uwagę na zaskakujący komunikat NASK-u, który zasugerował, że opisywane szeroko przez media (także na naszym portalu) - działania firm uderzających w politycznych konkurentów kandydata KO w wyścigu prezydenckim - mogą być "próbą ingerencji w kampanię wyborczą".

Scenariusz rumuński będzie powtórzony w Polsce?

Przypomnijmy, w grudniu ubiegłego roku Sąd Konstytucyjny w Rumunii unieważnił I turę wyborów prezydenckich z 24 listopada 2024 r. pod mocno kontrowersyjnym pretekstem. Formalną przyczyną tej decyzji były zarzuty formułowane wobec jednego z kandydatów - Georgescu, który zdobył wówczas pierwsze miejsce – o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie ze strony „aktora zewnętrznego” (Rosji). 

Choć zarzuty były słabo udokumentowane i formalnie żadne dowody nigdy nie ujrzały światła dziennego, to decyzja przełożyła się na wywołanie prawdziwego politycznego trzęsienia ziemi.  Ostatecznie wybory powtórzono 4 maja br, a I turę (druga odbędzie się 18 maja) wygrał lider prawicowej partii AUR (Związku na rzecz Jedności Rumunów) George Simion, zdobywając prawie 41 proc. głosów.

Na drugim miejscu znalazł się, z niemal dwukrotnie mniejszym wynikiem proeuropejski burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, który w wyborach startował jako kandydat niezależny. Z kolei popierany przez trzy partie koalicyjne (socjaldemokratyczną PSD, PNL i partię mniejszości węgierskiej UDMR) Crin Antonescu znalazł się na trzecim miejscu i odpadł z wyścigu, co stało się symbolem kryzysu zaufania do głównych sił politycznych w Rumunii.

Po porażce kandydata koalicji w I turze wyborów prezydenckich, do dymisji podał się premier Marcel Ciolacu, a p.o. szefa rządu został Catalin Predoiu, tymczasowy lider koalicyjnej Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) i minister spraw wewnętrznych.

Odwołają wybory w Polsce?

Wyniki I tury wyborów prezydenckich w Rumunii pokazały jednak nie tylko to, że społeczeństwo jest rozczarowane tym, jak rządzą krajem dotychczasowe elity. Dowiodły i tego, że lewicowo-liberalne elity mogą podjąć próbę utrzymania władzy wbrew procesom demokratycznym. Czy z podobną próbą możemy mieć do czynienia w Polsce?

Na razie podległe rządowi instytucje wypuszczają komunikaty, które brzmią złowieszczo podobnie do tych, które stały się podstawą do odwołania i unieważnienia pierwszej tury wyborów w Rumunii. Wszystko zaczęło się od sprawy - opisywanej a naszym portalu - reklam uderzających w Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, które publikowano na Facebooku. Stawiały one w pozytywnym świetle Rafała Trzaskowskiego i uderzały w jego głównych konkurentów. 

Tym większe zaskoczenie budzi komentarz NASK, który sugeruje, że "działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych", co może być "próbą ingerencji w kampanię wyborczą". 

Do zaskakującego komunikatu odniósł się na portalu X były szef resortu cyfryzacji:

 - Od wielu tygodniu na Facebooku działają profile Wiesz Jak Nie Jest i Stół Dorosłych. W ciągu ostatnich 30 dni wydały na reklamy atakujące Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena pół miliona złotych. To więcej, niż jakikolwiek legalny komitet wyborczy! Sam zgłosiłem tę sprawę do @Meta 22 kwietnia. Przekazałem link do konta i informację, że adres podany do zarejestrowania konta to... pustostan w Gdańsku. Usłyszałem, że Facebook nic z tym nie zrobi. Dopiero trzy tygodnie później głos w tej sprawie zabiera NASK, który za pieniądze z wielomilionowej dotacji prowadzi zespół ds. monitorowania dezinformacji wyborczej. Niestety, instytut w swoim komunikacie dąży do rozmycia odpowiedzialności i sugeruje, że pokrzywdzeni są... trzej kandydaci, w tym Rafał Trzaskowski. Nie jest to prawda - to Trzaskowski jest bezpośrednim beneficjentem tej nielegalnie finansowanej kampanii, która bezkarnie hula w sieci od prawie dwóch miesięcy. Wystarczy spojrzeć na dostępne w Bibliotece Reklam Facebooka materiały, których przekaz to 1:1 narracja Platformy Obywatelskiej - komentował Cieszyński. 

Polityk dodał także, że "po wyborach parlamentarnych w 2023 roku NASK opublikował raport o zewnętrznej ingerencji w wybory i wydanych przez powiązane z Sorosem spółki z Estonii milionach, które wsparły partię Donalda Tuska".

- Według mojej wiedzy organa ścigania nie wykorzystały tej wiedzy, a sprawie nie nadano dalszego biegu. Dziś na czele Ośrodka Analizy Dezinformacji NASK stoi Magdalena Wilczyńska, była współpracowniczka Adama Bodnara. Możemy się zatem spodziewać, że Instytut, na którego stoi oskarżany o powiązania z chińskim Huawei Radosław Nielek, zamiecie sprawę pod dywan tak, aby nie skrzywdzić swoich mocodawców z Platformy Obywatelskiej. Wszystko, co dziś obserwujemy, obniża zaufanie Polaków do uczciwości procesu wyborczego. W tej sprawie pilnie głos powinien zabrać premier oraz koordynator ds. służb, którzy powinny wyjaśnić, kto i dlaczego finansuje te reklamy. A także, czy ta nielegalna kampania jest finansowana z Polski, czy z zagranicy - dodał w swoim wpisie.

Czy nie brzmi to wszystko tak, jak próba powtórzenia w Polsce scenariusza rumuńskiego? 

źr. wPolsce24 za X

Polska

Ta dziewczyna, to córka jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Teraz wkracza do polityki

opublikowano:
1975349_6.webp
Julia Błaszczak chce iść w ślady ojca? (fot. wPolsce24)
Jej ojciec uważany jest za jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Część polityków PiS, to właśnie w nim upatruje następcy prezesa partii. Czy kariera polityczna Julii Błaszczak, córki byłego wicepremiera i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, będzie równie imponująca?
Polska

Migranci zalewają Polskę. Już wydajemy na nich miliony złotych

opublikowano:
1975431_6.webp
Ile kosztuje nas utrzymanie migrantów? (fot. wPolsce24)
W Polsce powstają kolejne centra integracji cudzoziemców i przyjmują, nie tak jak wcześniej planowano, Ukraińców szukających schronienia przed wojną, a nielegalnych przybyszów z Azji i Afryki. Na utrzymanie tych miejsc przeznaczane są ogromne środki finansowe. Przykładem niech będzie Centrum Integracji Cudzoziemców w Katowicach, którego budżet to aż 27 milionów złotych.
Polska

Szokujące ustalenia. Nawet wiceminister sprawiedliwości przyznała, że matka Oskarka nie musiała trafić do więzienia

opublikowano:
mid-25625369.webp
Minister Ejchart przyznała, że matka Oskara nie musiała trafić do więzienia (fot. PAP/Tomasz Gzell)
Bezduszność państwa w pełnej krasie. Podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart przyznała, że matka 4-miesięcznego Oskarka, który zmarł po oddaniu go do rodziny zastępczej nie musiała odbywać kary więzienia.
Polska

Matka Oskarka wyszła z więzienia. Dramatyczne słowa w rozmowie z telewizją wPolsce24

opublikowano:
1976123_2.webp
Mama Oskarka opuściła więzienie (fot. wPolsce24)
Matka zmarłego 4-miesięcznego Oskara opuściła więzienie. Przypomnijmy, że wcześniej jej synek wraz z siostrą zostali zabrani z domu rodzinnego i trafili do pieczy zastępczej. Chłopiec zmarł kilka dni później, a matka pojawiła się na pogrzebie dziecka zakuta w kajdanki.
Polska

Szykują szturm na Sąd Najwyższy? Sędziowie alarmują, w sieci wrze

opublikowano:
AW_Sady_05022020_01.webp
Czy sędziowie Sądu Najwyższego są bezpieczni? (fot. Fratria/Andrzej Wiktor)
Czy podczas piątkowej demonstracji pod Sądem Najwyższym w Warszawie dojdzie do wtargnięcia do jego gmachu? Niektórzy spośród najbardziej zawziętych zwolenników władzy zapowiadają szturm na budynek i zastraszanie sędziów.
Polska

Trwają protesty przed Sądem Najwyższym. Morawiecki: Oni chcą oddać władzę Berlinowi

opublikowano:
1976904_6.webp
Mateusz Morawiecki na proteście przed Sądem Najwyższym (fot. wPolsce24)
W Sądzie Najwyższym trwają posiedzenia jawne ws. protestów przeciw wyborowi prezydenta. Jednocześnie przed budynkiem SN zebrały się dwie grupy demonstrantów. Mniej liczna grupa domaga się unieważnienia wyborów, bardziej liczna potwierdzenia ich wyniku.