Brejza odpala "wariant rumuński" wobec Nawrockiego? Kuriozalne doniesienie na kandydata w wyborach prezydenckich

Brejza najpierw zapytał o konkretne efekty wizyty Karola Nawrockiego oraz jego zastępcy, rzecznika prasowego, kierownika działu marketingu i sprzedaży oraz specjalisty do spraw dyplomacji z biura dyrektora. Przedstawiciele MIIWŚ odpowiedzieli europosłowi m.in., że w zasobach archiwalnych muzeum nie odnalazło informacji o tej wizycie. Wiadomo jednak, że wyjazd pięciu osób do Moskwy kosztował 22,5 tys. zł. I jest "afera".
Wszędzie widzą "ludzi Putina"
"Po powrocie Muzeum nie wydało komunikatu, nie zamieściło zdjęć z wizyty, pobyt Nawrockiego u ludzi Putina przemilczano też w social mediach MIIWŚ, choć z dyrektorem bawił w Rosji m.in. rzecznik prasowy. Zawiadamiam prokuraturę z paragrafu o niegospodarności i przekroczeniu uprawnień" - poinformował europoseł.
Zwraca uwagę zwłaszcza sformułowanie "u ludzi Putina", sugerujące wprost, że Nawrocki spotkał się w Moskwie nie z przedstawicielami Instytutu Polskiego, ale jakimiś tajemniczymi Rosjanami.
W tym miejscu należy przypomnieć, że Karol Nawrocki jest znany z działań na rzecz desowietyzacji przestrzeni publicznej w Polsce, w tym z inicjatyw związanych z likwidacją pomników Armii Czerwonej. Te działania spotkały się nie tylko z krytyką ze strony Kremla, ale z jego ostrym działaniem.
Nawrocki został osobą oficjalnie w Rosji ściganą, zagrożoną rosyjską zemstą. Mimo to, jak widać na przykładzie postępowania Krzysztofa Brejzy politycy związani z obozem koalicji 13 grudnia nie ustają w wysiłkach, by jakoś "skleić" Putina ze środowiskiem PiS i tym samym popieranym przez partię Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich Nawrockim. Z pozoru mogłoby się to wydawać tak absurdalne, że aż śmieszne, ale po tym, co stało się w Rumunii, nie można się już śmiać.
Przypomnijmy, że doszło tam do anulowania pierwszej tury wyborów prezydenckich po zwycięstwie prawicowego kandydata Călina Georgescu. Powodem był nieudowodniony - wręcz obalony - zarzut, że jego kampanię wspierały rosyjskie służby. Skończyło się na tym, że Georgescu został po prostu wykluczony z wyborów i to w momencie, kiedy był zdecydowanym liderem przedwyborczych sondaży.
Prokuratura już wie, co robić?
Działania Brejzy, polegające na zaangażowaniu prokuratury w sprawę Nawrockiego, mogą budzić obawy o stosowanie tzw. "wariantu rumuńskiego" w polskiej polityce.
Na razie Brejza złożył doniesienie do prokuratury na rzekomą niegospodarność związaną z wizytą w Moskwie, ale może to być tylko kamyczek, który ma uruchomić lawinę coraz bardziej absurdalnych oskarżeń.
źr. wPolsce24 za PAP