101-letni weteran z AK walczy z niemiecką telewizją. TSUE na korzyść Niemców ignoruje polskiego bohatera

101-letni dziś weteran walki z Niemcami pozwał telewizję ZDF - przypomnijmy, nadawcę państwowego - oraz producenta filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" o "naruszenie prawa do tożsamości, godności i dumy narodowej oraz prawa do wolności od mowy nienawiści".
Choć pozew został złożony wkrótce po emisji filmu, czyli już ponad 12 lat temu, a prawomocny wyrok zapadł w 2021 roku, to kara wciąż nie została wymierzona.
Sąd pierwszej instancji nakazał niemieckiemu nadawcy publikację przeprosin w TVP1 oraz niemieckich kanałach telewizyjnych, które emitowały film, a także na ich stronach internetowych. Po odwołaniu niemieckiej telewizji, wyrok podtrzymał również sąd apelacyjny. To jednak nie zakończyło sprawy, ponieważ Niemcy wystąpili o kasację wyroku do Sądu Najwyższego ze względu na nieodpowiednią właściwość sądu zajmującego się sprawą. Sąd odwoławczy musiał podjąć decyzję o wstrzymaniu egzekucji wyroku.
Żeby uniknąć wszelkich wątpliwości, Sąd Najwyższy w trybie pilnym skierował sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Od 4 lat TSUE nie raczyło jednak zająć się sprawą, a Trybunał odrzucił wniosek SN, argumentując, że wiek i stan zdrowia naszego żołnierza nie są wystarczającymi przesłankami, by zająć się sprawą w trybie pilnym.
- Od 2013 r. moi klienci walczą o sprawiedliwość. Dwanaście długich lat, tysiące godzin spędzonych przy pismach procesowych, na salach sądowych i analizach prawnych. Wiele tomów akt i przekonywanie kolejnych sędziów o zasadności powództwa. Moim zdaniem, w sprawie o naruszenie dóbr osobistych jest to bardzo długi okres czasu. Wygraliśmy prawomocnie jednak Sąd Apelacyjny wstrzymał wykonanie wyroku. A teraz dodatkowo czekamy na rozstrzygnięcie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, który nie zastosował trybu przyśpieszonego, co w przypadku 101-letniego kapitana Radłowskiego naprawdę ciężko nam zrozumieć - tłumaczyła na łamach portalu tysol.pl mec. dr Monika Brzozowska-Pasieka, reprezentująca stronę polską.
A adwokat Jerzy Pasieka uważa, że nawet ewentualny wyrok TSUE nie zakończy sprawy, ponieważ przegrana strona będzie się zapewne odwoływać do ETS.
źr. wPolsce24 za tysol.pl