Ukraińskie słodycze podbijają Polskę. Eksport rośnie mimo wojny

Od stycznia do września 2025 roku Ukraina wyeksportowała 214 tys. ton wyrobów cukierniczych o wartości 660 mln dolarów - poinformował serwis Interfax-Ukraina.
Branża się odbudowała
Za granicę trafia około 40 proc. ukraińskich produktów. Głównymi rynkami zbytu są kraje europejskie: Rumunia, Polska, Mołdawia, Niemcy, Łotwa i Litwa.
Według szefa Ukrkondprom na Ukrainie działa 700-800 producentów wyrobów cukierniczych, którzy pokrywają 85-90 proc. krajowego popytu.
Wskutek rosyjskiej inwazji w 2023 roku i emigracji ludności produkcja spadła co prawda o około jedną trzecią, a 20 proc. firm ucierpiało lub zostało zamkniętych, ale sektor szybko się odbudował.
Drogie słodycze
Problemem pozostaje jednak wciąż niskie wykorzystanie zdolności fabryk – poniżej 50 proc. mocy, co wynika ze spadku siły nabywczej mieszkańców Ukrainy.
- Ludzie kupują mąkę, a nie chleb, bochenki, ciasteczka, karmelki, a nie czekoladki. Kupują po dwa cukierki w sklepie, bo stały się droższe – tłumaczył Bałdyniuk.
Unia przyszła z pomocą
Przełomem dla ukraińskiej branży cukierniczej było zniesienie ceł eksportowych do Unii Europejskiej w 2016 roku, po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej.
- Płaciliśmy 40-45 proc. cła przy eksporcie do UE, a oni płacili 5-10 proc. cła przy dostawach na Ukrainę. To nie było do końca sprawiedliwe. W tamtym czasie eksportowaliśmy do UE około 20 tysięcy ton rocznie. Po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE eksport wyrobów cukierniczych przekroczył 100 tysięcy ton. W ciągu ostatnich 7-8 lat branża rozwinęła się aż pięcio-, a nawet sześciokrotnie - wskazywał Bałdyniuk.
Muszą eksportować, żeby przetrwać
Jego zdaniem ukraińska branża cukiernicza, żeby przetrwać, musi stawiać na eksport. - Cukiernicy nie mają szans na przetrwanie, jeśli nie będą eksportować - przekonuje.
źr. wPolsce24 za portalspozywczy.pl/dlahandlu.pl










