Od stycznia zapłacimy więcej za prąd? Minister Motyka: „Nie możemy dalej dopłacać”

Szef ME został zapytany, czy rząd kończy z mrożeniem cen energii od nowego roku, i odpowiedział krótko: - Tak.
Miłosz Motyka stwierdził, że mrożenie cen to dopłacanie z budżetu, które tylko w ubiegłym kwartale kosztowało państwo 700 milionów złotych.
- To jest mniej środków na ochronę zdrowia, mniej środków na edukację – tłumaczył.
Stwierdził też, że w ciągu ostatnich lat na wsparcie cen energii elektrycznej wydano ponad 20 miliardów złotych.
Pytany o ryzyko wzrostu cen prądu w przyszłości, Motyka uspokajał. - Przedsiębiorstwa energetyczne są zakontraktowane na nowy rok. Widzimy zgodnie z deklaracjami dla prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, że te kontrakty są niższe niż dotychczasowe. Nie ma tutaj przestrzeni do takich podwyżek, więc jesteśmy optymistami - stwierdził rozmówca.
Za utrzymaniem niskich cen przemawia, jego zdaniem, sytuacja na rynkach, czyli zdywersyfikowane dostawy do całej Europy, a także wykorzystywanie większej mocy z OZE, także za sprawą magazynów energii.
Pod koniec września prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę o bonie ciepłowniczym i zamrożeniu cen prądu dla gospodarstw domowych do końca roku. Ustawa przedłuża do końca 2025 r. obowiązujące na podstawie wcześniejszych przepisów do 30 września prawo do korzystania przez gospodarstwa domowe z zamrożonej ceny energii elektrycznej na poziomie 500 zł za MWh netto.
źr. wPolsce24 za TVN24










