Pracownice salonu spa zakażone trądem. Zapomniana choroba wróciła do Europy

Dwie siostry, pracownice salonu masażu w mieście Kluż, we wrześniu odwiedziły rodzinę na Bali. Gdy wróciły do Rumunii, okazało się, że u ich matki zdiagnozowano trąd - chorobę wywołana przez prątki Mycobacterium leprae.
W Rumunii pierwszy raz od 40 lat
Kobiety zostały zbadane i szpital zakaźny potwierdził zakażenie. To pierwszy od ponad 40 lat potwierdzony przypadek trądu w Rumunii.
Kobiety rozpoczęły już antybiotykoterapię. Dwie inne, z którymi miały kontakt, poddano leczeniu profilaktycznemu. Rumuński minister zdrowia Alexandru Rogobete zapewnił, że władze monitorują sytuację epidemiologiczną i zaapelował o spokój. - Nie ma ryzyka szybkiego rozprzestrzenienia się choroby. Do przeniesienia zakażenie wymagany jest długotrwały kontakt fizyczny - powiedział.
Chorwacja też ma chorego
O przypadku trądu - pierwszym od 1993 r. - powiadomiły również władze Chorwacji. Chorym jest Nepalczyk, pracujący w Chorwacji od dwóch lat. Portal 24sata uspokaja że nie ma zagrożenia epidemią.
- Aby się zarazić konieczny jest długotrwały i bliski kontakt - jak mieszkanie w tym samym domu, spanie w tym samym łóżku i złe warunki bytowe. Z pewnością nie można zarazić się trądem od kogoś na ulicy – tłumaczy specjalista chorób zakaźnych Bruno Barszić.
źr. wPolsce24 za PAP











