Paradoks walki z globalnym ociepleniem. Im czystsze powietrze, tym planeta szybciej się nagrzewa

Chiny walcząc z katastrofalnym zanieczyszczeniem powietrza w swoich miastach, drastycznie zmniejszyły w ciągu ostatnich kilkunastu lat emisję siarczanów (aerozoli siarczanowych) – nawet o 75 proc. To ograniczyło liczbę zgonów spowodowanych smogiem (szacunkowo o ok. 150 tys. rocznie), co bez wątpienia jest olbrzymim sukcesem zdrowotnym i społecznym. Ale... są i minusy i to zdaniem naukowców, bardzo poważne.
Gdzie jest haczyk?
Cząstki siarczanów ma bowiem działanie chłodzące – odbijają promieniowanie słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną i sprzyjają powstawaniu chmur, które też ograniczają nagrzewanie powierzchni Ziemi. Gdy ich ilość w atmosferze gwałtownie spadła, naturalny efekt „zasłaniania Słońca” osłabł, co – według symulacji norweskiego badacza Bjorna Samseta – znacząco zwiększyło tempo globalnego ocieplenia.
Norweski naukowiec przypomina, że średnia temperatura na ziemi wzrosła od 1850 roku o 1,4°C. Udział dokonanej w ostatnich latach chińskiej "rewolucji siarczanowej" ma odpowiadać aż za 0,07°C, czyli za ok. 5 proc. całkowitego efektu cieplarnianego, liczonego - przypomnijmy - od 175 lat.
To, choć pozornie wydaje się mało znacząca, zdaniem naukowców w skali globalnej i przy obecnym tempie zmian jest bardzo znaczące.
Lepsze paliwo dla statków to... cieplejsze oceany
Podobne obserwacje zanotowano po wprowadzeniu regulacji dotyczących odsiarczania paliwa dla statków towarowych (tzw. IMO 2020). Zmniejszenie ilości siarki w paliwie poprawiło jakość powietrza, ale jednocześnie zredukowało chmurki chłodzące klimat nad oceanami.
Wnioski są proste: walka o bardziej czyste i zdrowe powietrze może być biegunowo odległa od walki z globalnym ociepleniem. I co teraz zrobić?
źr. wPolsce24 za lidovky.cz