I tak to właśnie wygląda: "NFZ się zamknął i właściciele prywatnych klinik mają złoty czas"
- Sytuacja jest bardzo trudna. Wiele szpitali w Polsce nie ma wypłaconych kwot, należności, pieniędzy za tzw. nadwykonania za drugi kwartał tego roku. Te dane mówią same za siebie. Właściciele prywatnych klinik, z którymi rozmawiam, mówią tak: teraz NFZ się zamknął, więc my tak naprawdę mamy złote gody, złote żniwa - mówiła Iwona Kania.
Oczywiście ci, których na to stać zapłacą, by prywatnie ulżyć swoim cierpieniom, ale przecież nie każdy ma na to pieniądze, a poza tym, przecież płacimy za to w składkach na NFZ. Należy pamiętać, że prywatna opieka zdrowotna wciąż ma ograniczony zakres "usług", a w poważnych przypadkach i tak odsyła do publicznych szpitali.
Jedna z najtrudniejszych sytuacji jest w obszarze, który dotyka pacjentów onkologicznych. Tutaj też niestety są przesuwane operacje i zabiegi, a przecież dobrze wiemy, że w leczeniu nowotworów ważna może być każda chwila. Premier zdaje się nie zdawać z tego sprawy, bo publicznie deklaruje, że żaden pacjent onkologiczny nie został odesłany z kwitkiem. Tyle tylko, ze sami pacjenci mówią co innego.
- Wystarczy wyjść na krótką sondę uliczną i spytać ludzi tutaj na rondzie Waszyngtona, jak z terminami, jak ze wszystkim. Bo to nie tylko onkologia, ale również inne przewlekłe choroby. Jest trudność w dostaniu się czy do lekarza, czy kontynuacji terapii. Problem jest zawiły, bo nie chodzi o to, żeby powiedzieć, że jest jakaś jedna czarodziejska różdżka. Już jedna się nie sprawdziła. Ale trzeba zacząć rozmawiać. Trzeba zacząć rozmawiać z lekarzami. Na razie oczekujemy na to, aby przedstawiciela Naczelnej Rady Lekarskiej wpuszczono na jutrzejszy Zespół trójstronny do spraw ochrony zdrowia, ale odpowiedź ministerstwa zdrowia jest odmowna - wyjaśniła przedstawicielka NRL. - Kiedy zderzymy się z nowotworem, to nagle się okazuje, że ten świetny pakiet z tej prywatnej kliniki mówi: tam jest szpital państwowy. Nawet nie tylko z nowotworem, ja byłam kilka lat temu na prywatnym SOR-ze z dzieckiem, z takim ciężkim przeziębieniem i też usłyszałam, to tu państwo macie kartkę, zalecenia, ale gdyby się coś działo, to proszę kierować się do "prawdziwego szpitala" - mówiła Kania.
Zastępca rzecznika NRL przyznała, że coraz więcej osób ma pakiety korporacyjne, które są dokładane do pensji i przyznaje, że to jest dobre, jeżeli mamy leczyć przeziębienie albo grypę w podstawowych przypadkach, jeśli jednak pojawi się problem onkologiczny czy epidemiologiczny, to trzeba i tak skorzystać z publicznego szpitala.
Cała rozmowa w materiale wideo.
źr. wPolsce24











