Kolejny przypadek groźnej choroby? Kiedyś umierały na nią tysiące ludzi

Jak dowiedział się reporter RMF FM pogotowie ratunkowe zabrało chorego sprzed jednego ze sklepów. Odczuwał silny ból nogi. Lekarze udrożnili mu tętnicę udową, ale jego stan się pogorszył. We krwi pacjenta wykryto maczugowca błonicy – twierdzi rozgłośnia. Szczep trafił już do badań, które stwierdzą jego toksyczność. Dzięki temu będzie wiadomo, czy to łagodna błonica skóry, czy też groźna odmiana, atakująca gardło i krtań.
Szczepienia na wszelki wypadek
Na wszelki wypadek do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie trafiło już kilkadziesiąt szczepionek na błonice. Zostaną przeprowadzone profilaktyczne szczepienia m. in. personelu medycznego. Służby sanitarne prowadzą wywiad środowiskowy, by ustalić, z kim pacjent mógł się wcześniej kontaktować. Wiadomo, że jest on mieszkańcem Siedlec i niedawno przyjechał do Olsztyna.
Dwa przypadki we Wrocławiu
Z informacji Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie wynika, że nie miał kontaktu z pacjentami z Wrocławia, którzy też byli zakażeni błonicą. 6-letnie dziecko zaraziło się podczas wycieczki na Zanzibar. We wrocławskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym leczony jest też dorosły pacjent, u którego wykryto tę groźną chorobę.
Niegdyś na błonicę umierały tysiące ludzi. Dzięki szczepionce, którą wynaleziono w 1923 roku, udało się opanować chorobę. W Polsce szczepienia dzieci na błonicę są obowiązkowe od lat 50. XX wieku. Obecnie stosuje się trójskładnikową szczepionkę DTP – cztery dawki w pierwszych miesiącach życia i dawki przypominające. Dorosłym poleca się przyjmowanie dawek przypominających co dziesięć lat. Szczepionka jest bardzo skuteczna – ostatni przypadek błonicy przed obecnymi – odnotowano w Polsce blisko ćwierć wieku temu.
źr. wPolsce24 za RMF FM