700 pacjentów bez lekarza. Dramatyczne kulisy pracy w Tworkach

– Życie i zdrowie naszych pacjentów jest zagrożone. Gdyby nie rażące zaniedbania organizacyjne, być może niektórych zdołalibyśmy uratować – opowiadają lekarze we wstrząsającym reportażu jaki przygotowali dziennikarze Wirtualnej Polski.
Dwie reanimacje, zero lekarzy dla 700 pacjentów
Podczas jednego z dyżurów doszło do dwóch reanimacji jednocześnie. W tym czasie ponad 700 pacjentów zostało bez jakiejkolwiek opieki lekarskiej.
– To dramat. Gdyby ktoś kolejny potrzebował pomocy, nie było dosłownie nikogo – relacjonuje jeden z medyków.
Lekarze wskazują, że przez lata walczyli o podstawowy sprzęt, m.in. analizator parametrów krytycznych. Jeden z pacjentów zmarł, a dwa dni później przyszły wyniki z laboratorium, które wykazały ciężkie zaburzenia elektrolitowe. – Gdybyśmy mieli analizator, mógł przeżyć – mówi lekarz.
Do sierpnia 2025 roku takich urządzeń w szpitalu nie było. Podobnie wygląda sytuacja z diagnostyką obrazową – po godz. 15 RTG, tomografia czy rezonans są niedostępne. – To leczenie w warunkach polowych – komentują rezydenci.
Dramatyczne decyzje komu podać tlen
Lekarze wspominają, że na przełomie roku w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym zabrakło tlenu. Lekarze musieli decydować, kto go dostanie, a kto „będzie się dusił”. – Nie wybaczyłbym sobie, gdyby ktoś umarł tylko dlatego, że nie uzupełniono butli – wspomina doktor Marcin.
Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Zdrowia z marca 2025 r., lekarz rezydent nie może pełnić dyżuru jednocześnie w kilku oddziałach ani pracować poza zakresem programu specjalizacji. Tymczasem w Tworkach była to norma. – Groźba, że przestaniemy tam dyżurować, była naszym krzykiem rozpaczy – mówią medycy.
Dyrekcja: wszystko zgodnie z prawem
Dyrekcja szpitala odpiera zarzuty. Twierdzi, że nie brakowało ani tlenu, ani środków higieny, a liczba dyżurnych jest zgodna z normami prawnymi. – Lekarze rezydenci posiadają kwalifikacje zawodowe do pełnienia dyżurów w różnych jednostkach – przekazuje rzecznik szpitala.
Tymczasem Naczelna Izba Lekarska stwierdza jednoznacznie: jeśli jeden lekarz ma pod sobą więcej niż jeden oddział, to łamanie prawa i kodeksu etyki, a przede wszystkim – realne zagrożenie dla życia pacjentów.
źr. wPolsce24 za wp.pl